GKM Grudziądz zastąpił w Enea Ekstralidze pozbawionego licencji Włókniarza Częstochowa. Konkurs na przyznanie dzikiej karty był jedynie formalnością. Tylko oferta GKM spełniała wszystkie wymogi postawione przez Ekstraligę Żużlową.
Wcześniej pojawiały się pogłoski, że w konkursie wystartują również klubu z Rybnika i Ostrowa Wielkopolskiego. Jednak żaden z nich nie jest spółką akcyjną, co było jednym z głównych wymagań.
Przyznanie dzikiej karty to dopiero początek przygody grudziądzkiego zespołu z wielkim żużlem. Teraz czeka go najtrudniejsze zadanie, czyli budowa składu, który będzie w stanie walczyć o utrzymanie w lidze i który nie spowoduje olbrzymich braków w kasie klubowej.
Władze GKM deklarują, że budżet drużyny na nadchodzący sezon będzie wynosił 5 milionów złotych. Nie jest to kwota oszałamiająca, pozwalająca na zatrudnianie zawodników ze światowej czołówki. Na razie kontrakty podpisali tylko Daniel Jeleniewski i Rafał Okoniewski.
Być może zespół z Grudziądza wzmocni się dzięki słabości Unii Tarnów. Ostatnio coraz więcej słychać o poważnych problemach finansowych brązowych medalistów drużynowych mistrzostw Polski. Pracy w Tarnowie dosyć ma trener Marek Cieślak, który jednocześnie pełni funkcję selekcjonera kadry Polski. Możliwe, że w ślad za szkoleniowcem pójdą żużlowcy i również rozstaną się z Unią.