Japonia chce pomóc Grecji i oddać jej igrzyska

Japończycy za 5 lat zorganizują letnie igrzyska w Tokio. Jednak koszty przygotowania tej imprezy rosną tak szybko, że kraj powoli przestaje nad nimi panować. Rozważa oddanie igrzysk... Grecji.

Aktualizacja: 18.07.2015 07:44 Publikacja: 17.07.2015 23:15

Japonia chce pomóc Grecji i oddać jej igrzyska

Foto: 123RF

Główną areną zmagań miał być olimpijski stadion postawiony na miejscu starego, który pamiętał jeszcze zawody w 1964 roku. Wybudowany w 1958, nazywany kokuritsu czyli „narodowy", stadion obecnie znajduje się w trakcie rozbiórki. Do dziś wiadomo było, że zastąpi go obiekt większy, bardziej nowoczesny i przede wszystkim niezwykle futurystyczny z wyglądu.

Za projekt nowego stadionu olimpijskiego w tokijskim centrum, dzielnicy Shinjuku miała odpowiadać znana architekt z Iranu, Zaha Hadid. Wymyślne łuki, na których opierała się ogromna konstrukcja powodowały jednak, że koszt rósł do niebotycznych rozmiarów. Coraz częściej opinia publiczna podnosiła sprzeciw, że tak drogi stadion jest Japonii niepotrzebny, że lepiej spożytkować pieniądze inaczej. Tym bardziej, że problemów z ekonomią jest co niemiara.

Według dotychczasowych szacunków budowa miała kosztować 252 mld jenów, równowartość ok. 2,1 mld dolarów. Dla porównania, za obiekt o tych samych rozmiarach i przeznaczeniu (stadion olimpijski na 80 tys. widzów) Londyn w 2012 roku zapłacił zaledwie jedną trzecią kwoty. Słynne „Ptasie gniazdo", centralne miejsce igrzysk w Pekinie w 2008 było warte 507 mln dolarów (mieści 90 tys. osób), a jeszcze bardziej cofając się w przeszłość – stadion w Atlancie w 1996 roku zbudowano za 209 mln dolarów (85 tys. widzów). Rozbierany właśnie obiekt w Tokio w 1964 kosztował niewiele ponad 3 mln dolarów, co na obecne warunki wydaje się kwotą śmiesznie niepozorną.

Premier Shinzo Abe posłuchał głosów krytyki pod adresem stadionu i w piątek poinformował o tym, że obiekt zostanie zaprojektowany od nowa. Stawia to pod znakiem zapytania organizację mistrzostw świata w rugby planowanych w Tokio rok przed igrzyskami. Trudno mieć do takiej decyzji wątpliwości, z pierwotnej sumy 130 mld jenów, koszt stadionu z łukami od Zahy Hadid urósł prawie dwukrotnie.

Internauci w Japonii zdążyli wyśmiać futurystyczną konstrukcję na wiele sposobów. Koncepcja stadionu, jaką publikowano w mediach przez kilkanaście miesięcy, obecnie służy jako element memów. Stadion jest klapą od toalety, sukienką baletnicy z głową premiera Abe, ogrodowym brodzikiem, piłkarskim pucharem podnoszonym w geście zwycięstwa przez zawodników Barcelony. Słowem nadaje się do wszystkiego, tylko nie na igrzyska.

Nowy kosztorys i plan na stadion mają zostać przedstawione na jesieni tego roku. Rząd chce, by kwota nie przekroczyła 200 mld jenów. Dla premiera musi to być osobisty cios, ponieważ jeszcze w 2013 roku chwalił się na publicznych wystąpieniach, że stolica jego kraju będzie miała obiekt nieporównywalny do żadnego innego na świecie i że projekt ma zapewnione pełne finansowanie. Wraz ze wzrostem kosztów architektonicznej wizji spadało poparcie dla samego Abe. Problematyczny stadion był dla ludzi chwilowo ważniejszy niż ustawy zmieniające charakter japońskich Sił Samoobrony. Według ostatnich sondaży gabinet premiera notował spadek o 5,7 proc. poparcia w ciągu zaledwie ostatniego miesiąca (obecnie nienotowany wcześniej niski poziom 40,1 proc.). Przeciwko szefowi rządu było także rekordowo wielu Japończyków – 39,5 proc. (o 5,5 proc. więcej niż na początku czerwca).

I tutaj ciekawostka – z Japonii pogrążonej w chwilowym zwątpieniu i smutku ze względu na zbyt drogą budowę stadionu płynie nietypowy pomysł dla... Grecji. W mediach pomiędzy krytyką Abe pojawiła się także koncepcja dożywotniego przyznania Atenom igrzysk olimpijskich. Są dwie główne przesłanki za taką decyzją. Po pierwsze, Grecja stworzyła igrzyska, zatem ma pełne historyczne prawo do dysponowania nimi po wsze czasy. Po drugie, przechodzi ogromny kryzys finansowy, zatem cykliczne organizowanie międzynarodowej imprezy, na którą z pewnością przyjeżdżaliby ludzie z całego świata napędzałoby zyski. Obiekty sportowe wybudowane na 2004 rok można by niewielkim kosztem przywrócić do używalności i nikt nie musiałby zmagać się z monstrualnymi tworami schodzącymi z desek kreślarskich światowej sławy architektów. Wystarczyłoby to, co już w Atenach jest.

Główną areną zmagań miał być olimpijski stadion postawiony na miejscu starego, który pamiętał jeszcze zawody w 1964 roku. Wybudowany w 1958, nazywany kokuritsu czyli „narodowy", stadion obecnie znajduje się w trakcie rozbiórki. Do dziś wiadomo było, że zastąpi go obiekt większy, bardziej nowoczesny i przede wszystkim niezwykle futurystyczny z wyglądu.

Za projekt nowego stadionu olimpijskiego w tokijskim centrum, dzielnicy Shinjuku miała odpowiadać znana architekt z Iranu, Zaha Hadid. Wymyślne łuki, na których opierała się ogromna konstrukcja powodowały jednak, że koszt rósł do niebotycznych rozmiarów. Coraz częściej opinia publiczna podnosiła sprzeciw, że tak drogi stadion jest Japonii niepotrzebny, że lepiej spożytkować pieniądze inaczej. Tym bardziej, że problemów z ekonomią jest co niemiara.

Pozostało 81% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl