Główną areną zmagań miał być olimpijski stadion postawiony na miejscu starego, który pamiętał jeszcze zawody w 1964 roku. Wybudowany w 1958, nazywany kokuritsu czyli „narodowy", stadion obecnie znajduje się w trakcie rozbiórki. Do dziś wiadomo było, że zastąpi go obiekt większy, bardziej nowoczesny i przede wszystkim niezwykle futurystyczny z wyglądu.
Za projekt nowego stadionu olimpijskiego w tokijskim centrum, dzielnicy Shinjuku miała odpowiadać znana architekt z Iranu, Zaha Hadid. Wymyślne łuki, na których opierała się ogromna konstrukcja powodowały jednak, że koszt rósł do niebotycznych rozmiarów. Coraz częściej opinia publiczna podnosiła sprzeciw, że tak drogi stadion jest Japonii niepotrzebny, że lepiej spożytkować pieniądze inaczej. Tym bardziej, że problemów z ekonomią jest co niemiara.
Według dotychczasowych szacunków budowa miała kosztować 252 mld jenów, równowartość ok. 2,1 mld dolarów. Dla porównania, za obiekt o tych samych rozmiarach i przeznaczeniu (stadion olimpijski na 80 tys. widzów) Londyn w 2012 roku zapłacił zaledwie jedną trzecią kwoty. Słynne „Ptasie gniazdo", centralne miejsce igrzysk w Pekinie w 2008 było warte 507 mln dolarów (mieści 90 tys. osób), a jeszcze bardziej cofając się w przeszłość – stadion w Atlancie w 1996 roku zbudowano za 209 mln dolarów (85 tys. widzów). Rozbierany właśnie obiekt w Tokio w 1964 kosztował niewiele ponad 3 mln dolarów, co na obecne warunki wydaje się kwotą śmiesznie niepozorną.
Premier Shinzo Abe posłuchał głosów krytyki pod adresem stadionu i w piątek poinformował o tym, że obiekt zostanie zaprojektowany od nowa. Stawia to pod znakiem zapytania organizację mistrzostw świata w rugby planowanych w Tokio rok przed igrzyskami. Trudno mieć do takiej decyzji wątpliwości, z pierwotnej sumy 130 mld jenów, koszt stadionu z łukami od Zahy Hadid urósł prawie dwukrotnie.
Internauci w Japonii zdążyli wyśmiać futurystyczną konstrukcję na wiele sposobów. Koncepcja stadionu, jaką publikowano w mediach przez kilkanaście miesięcy, obecnie służy jako element memów. Stadion jest klapą od toalety, sukienką baletnicy z głową premiera Abe, ogrodowym brodzikiem, piłkarskim pucharem podnoszonym w geście zwycięstwa przez zawodników Barcelony. Słowem nadaje się do wszystkiego, tylko nie na igrzyska.