– Podczas światowych igrzysk zdobywamy zazwyczaj 50-70 medali, jednak nie prowadzi się tego rodzaju statystyk – wyjaśnia „Rz" Joanna Styczeń-Lasocka, dyrektor Olimpiad Specjalnych Polska. - Oczywiście, zwycięstwo się liczy, jednak nie mniej ważne jest to, by dać każdemu szansę. Dlatego po preeliminacjach zawodnicy dzieleni są na grupy sprawnościowe w zależności od poziomu umiejętności sportowych. Stąd w każdej konkurencji może być wielu medalistów.
Siedem tysięcy sportowców to dużo (podczas letnich igrzysk olimpijskich w Londynie było ich niespełna 11 tysięcy, podczas zimowych w Soczi – niecałe 3 tys.). Jednocześnie to tylko ułamek światowej 4,5-milionowej rzeszy sportowców z niepełnosprawnością intelektualną. Wspiera ich 300 tysięcy trenerów i 500 tysięcy wolontariuszy. Rocznie biorą udział w dwudziestu tysiącach imprez sportowych.
Polska była pionierem w ruchu Olimpiad Specjalnych wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej – zaczęło się już na początku lat osiemdziesiątych. Na pierwsze światowe igrzyska Polacy pojechali w 1983 roku. Dziś możemy pochwalić się jednym z lepszych programów narodowych w Europie, obok Irlandii. Potwierdzeniem była decyzja o przyznaniu Warszawie prawa do organizacji Europejskich Letnich Igrzysk Olimpiad Specjalnych, które odbyły się w 2010 roku.
Krajowy ruch zrzesza ponad 17 tysięcy zawodników w 500 klubach, pomaga im półtora tysiąca trenerów i ponad siedem tysięcy wolontariuszy. Co roku odbywa się 200 imprez sportowych, od lokalnych, poprzez wojewódzkie, po ogólnopolskie.
Dużo to i mało jednocześnie, bo w Polsce żyje około 1,2 mln osób z niepełnosprawnością intelektualną.