Rzymski dziennik „Corriere dello Sport” skomentował losowanie tytułem: „Lazio się uśmiecha”, a w tekście można wyczytać, że na Lazio powiał wiatr ze wschodu, ale słaby, więc nie powinien sprawić rzymianom większych kłopotów.
Z kolei „Gazzetta dello Sport” napisała o „niebezpiecznej Legii”. Trener Lazio Vladimir Petković, którego z racji futbolowej wiedzy nazywają „Doktorem”, po losowaniu wypowiadał się bardzo kurtuazyjnie: „Wszyscy rywale są mocni, a szczególnie Trabzonspor, który gra futbol z nożem w zębach”. Potem przestrzegł przed niedocenianiem Legii, bo „polska piłka rozwija się i idzie do przodu”, co wskazuje, że wiedza Doktora ma jednak swoje granice.
Lazio będzie z pewnością bardzo wymagającym przeciwnikiem. Rzymianie co prawda zajęli w Serie A dopiero siódme miejsce, ale zdobyli Puchar Włoch i dlatego grają w Lidze Europejskiej. Byli rewelacją ubiegłego sezonu. W styczniu Lazio było na drugim miejscu w tabeli, a jeszcze na początku marca na trzecim.
W poprzedniej edycji LE rzymianie wygrali grupę z Tottenhamem i Panathinaikosem, a potem wyeliminowali Borussię Moenchengladbach i VFB Stuttgart, by w ćwierćfinale odpaść z Fenerbahce. Taniec na trzech weselach najwyraźniej nie wyszedł Lazio na zdrowie. Stąd zadyszka pod koniec sezonu i stosunkowo odległe miejsce w lidze.
Zespół pod wodzą Petkovica gra ciekawy, atakujący futbol. Trener ustawia drużynę różnie, ale najczęściej 4–1–4–1. Wiele wydawałoby się przegranych spotkań Lazio rozstrzygało na swoją korzyść w końcówkach. Gwiazdą pierwszej jasności jest reprezentacyjny pomocnik Brazylii Hernanes. Robi wszystko: rozgrywa, wspiera wysuniętego napastnika i zdobywa bramki (14 w zeszłym sezonie). Ma piekielne uderzenie z obu nóg. Nie biega zbyt szybko, ale zdaniem Petkovica nie musi, bo bardzo szybko myśli. Fani Lazio nazywają go „Prorokiem”, a fachowcy porównują z Andreą Pirlo i Deco. Ale jest piłkarzem dość chimerycznym, mecze genialne przeplata bardzo słabymi.