Torres na pewno nie zagra w najbliższym spotkaniu z Norwich City. Jest to kara za dwie żółte kartki, które napastnik otrzymał w ostatnim spotkaniu z Tottenhamem. Napastnikowi Chelsea groziło dodatkowo zawieszenie w grze na cztery kolejne spotkania za podrapanie obrońcy Tottenhamu Jana Vertonghena, jednak komisja dyscyplinarna nie podjęła dalszych kroków w celu ukarania Hiszpana.
"Komisja nie podejmie dalszych działań przeciwko zawodnikowi Chelsea, Fernando Torresowi, za incydent, który miał miejsce podczas meczu 28 września 2013 roku, w 50 minucie gry" - możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu.
"Jeden z arbitrów był świadkiem zdarzenia pomiędzy tymi dwoma piłkarzami, jednak nie widział go w całości" - brzmi dalsza część komunikatu.
29-latek został zdjęty z boiska w 81. minucie za rzekome uderzenie Vertonghena. Telewizyjne powtórki pokazały, że obrońca Tottenhamu symulował. Trener Chelsea, Jose Mourinho powiedział po meczu, że Belg "okrył się hańbą" swoim zachowaniem.
Były bramkarz Manchesteru United, Peter Schmeichel porównał całą sytuację do kwietniowego incydentu, kiedy to Luis Suarez został zawieszony na 10 meczów za pobicie zawodnika Chelsea, Branislava Ivanovica. - Nie widzę różnicy w biciu czy drapaniu innego gracza. We współczesnym futbolu nie można podnosić ręki na innego piłkarza - powiedział Schmeichel.