Oddaliście siedemnaście strzałów na bramkę rywala, Apollon strzelał trzy razy, a wygrał. Wstydzicie się?
Chyba nie można tego nazwać wstydem, zabrakło nam jakości w wykańczaniu sytuacji. Statystyki potwierdzają, że przeważaliśmy w tym spotkaniu, a Apollon wyprowadził jedną, skuteczną kontrę. W dodatku – po naszym rzucie wolnym, co nie mogło nam się przytrafić. Jak się w europejskich pucharach popełnia takie błędy, to się przegrywa. To nie jest nasza ekstraklasa, gdzie mamy większe szanse, by odrobić straty. Jesteśmy bardzo zawiedzeni, wiedzieliśmy, że musimy wygrać, na papierze byliśmy lepszą drużyną, ale to Cypryjczycy cieszyli się zwycięstwa.
Nie ma pan wrażenia, że tak słabej drużyny, jak Apollon dawno na Legii nie było?
Rezultat pokazuje, że wcale nie był to tak słaby przeciwnik. Nie chcę umniejszać zasług zawodnikom Apollonu, ale czasami tak się gra – rywale ograniczyli się do zabezpieczenia własnej bramki, wybijali piłkę na oślep. Jak widać na nas to wystarczyło.
Po co Jan Urban znowu zmieniał ustawienie obrony?