Awans wyślizgnął się w samej końcówce spotkania, po serii nieprawdopodobnych wręcz zdarzeń. Polacy jechali do Grecji jako liderzy grupy, a do awansu do barażów o Euro – w sprzyjających okolicznościach – wystarczała im nawet jednobramkowa porażka.
Takie okoliczności były jeszcze w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Zawodnicy Marcina Dorny przegrywali 1:2, a w rozgrywanym równolegle meczu Szwecji z Turcją był remis 3:3. Taki układ wciąż dawał awans Polakom. Wtedy jednak – po raz kolejny w tym spotkaniu – nasi obrońcy zachowali się tak, jakby po raz pierwszy w życiu wyszli na boisko piłkarskie, a o tym, na czym polega futbol, mieli jedynie mgliste pojęcie. Mateusz Lewandowski (45 meczów w ekstraklasie w Pogoni Szczecin) nawet nie próbował zatrzymać Giannisa Giannotiasa i zawodnik Atseras Tripoli wpakował piłkę do siatki.
Polacy grali – szczególnie w drugiej połowie – fatalnie. Wyglądali jak przypadkowo skrzyknięci z kilku podwórek chłopcy. Szczególnie razili nieporadnością obrońcy. A przecież stoperzy Marcin Kamiński z Lecha i Rafał Janicki z Lechii są doświadczonymi ligowcami – pierwszy z nich rozegrał 106 meczów w ekstraklasie, drugi 86. Mimo to momentami zachowywali się jak trampkarze. Pierwszego gola zawodnicy Dorny stracili po błędzie innego piłkarza, który zdążył wyrobić sobie markę w lidze, a także zadebiutować w dorosłej kadrze – Bartosza Bereszyńskiego.
Owszem, zawodnikom Dorny nie dopisało też szczęście. Bramkę na 2:1 stracili z rzutu karnego podyktowanego za bardzo wątpliwy faul – który w dodatku nastąpił (jeśli w ogóle nastąpił) przed polem karnym. Dosłownie kilkadziesiąt sekund przed tą wyjątkowo krzywdzącą decyzją sędziego, napastnik reprezentacji Polski Kacper Przybyłko, po świetnym podaniu od Pawła Wszołka, minął już bramkarza rywali, ale nie trafił do pustej bramki. Dramaturgią tego meczu można by obdzielić kilka kolejek ekstraklasy.
Reprezentacja U-21 przystąpiła do tego spotkania mocno osłabiona. Z powodu nadmiaru kartek zagrać nie mogli kapitan Dominik Furman, oraz Piotr Zieliński (obaj mają za sobą już debiut w dorosłej reprezentacji Polski). Z kolei Adam Nawałka pozbawił młodzieżówkę najlepszego strzelca eliminacji – Arkadiusza Milika (9 goli w 6 meczach, dwa hat-tricki) – którego powołał na sobotni mecz z Gibraltarem. Wiadomo, że pierwsza drużyna zawsze powinna być traktowana priorytetowo, ale dziwi decyzja selekcjonera, który uparł się, by na spotkanie z amatorami w portugalskim Faro, koniecznie wyciągać Milika z zespołu U-21.