We wtorek w Gdańsku zagramy z reprezentacją Grecji, która przeszła do historii światowej piłki. Zespół prowadzony przez Urugwajczyka Sergio Markariana przegrał w sobotę na wyjeździe z Wyspami Owczymi 1:2.
Tym samym Grecja nie tylko spadła na ostatnie miejsce w grupie F, ale kompromitacji dopełnia fakt, że była to już druga porażka z reprezentacją kraiku pod duńską jurysdykcją, który zamieszkuje niecałe 50 tysięcy ludzi i ponad 80 tysięcy owiec.
Adam Nawałka już przed eliminacyjnym spotkaniem z Gruzją zapowiedział, że przeciwko Grecji nie zagrają wszyscy, których powołał. Wiadomo było, że część zmęczonych ciężkim sezonem zawodników zostanie zwolnionych z rozgrywania sparingu i odesłanych na urlopy. W meczu z Grecją nie zagra więc opromieniony hat-trickiem z Gruzją Robert Lewandowski, wyjechali też zwycięzca Ligi Europejskiej Grzegorz Krychowiak, najlepszy bramkarz ligi angielskiej Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, którego sezon trwał dłużej ze względu na udział w finale Pucharu Niemiec, a także kontuzjowany Dawid Kownacki z Lecha, który tym samym nie zadebiutuje w kadrze.
Najwięcej zamieszania wywołała jednak pozytywnie rozpatrzona przez Nawałkę prośba Henninga Berga o zwolnienie z wtorkowego sparingu zawodników Legii Warszawa. Tym samym Tomasz Jodłowiec, Michał Kucharczyk i Łukasz Broź nie pojechali do Gdańska. Norweski szkoleniowiec argumentował swoją prośbę przemęczeniem piłkarzy.
Można zrozumieć jego argumenty. Legioniści oprócz 37 kolejek ekstraklasy grali jeszcze w eliminacjach europejskich pucharów, w Lidze Europejskiej zaszli do fazy play-off, a po drodze zwyciężyli w Pucharze Polski. Tomasz Jodłowiec w tym sezonie (we wszystkich rozgrywkach oraz w meczach reprezentacji) przebywał na boisku przez 4773 minut. To prawie 80 godzin biegania za piłką.