Wyprzedziliście Real Madryt, Manchester City i Ajax Amsterdam, to przerosło wasze oczekiwania?
Robert Lewandowski:
Trafiliśmy na naprawdę ciężki zestaw przeciwników, od początku twierdziłem jednak, że to dobrze, bo mogliśmy od razu poznać swoją wartość. Przed meczami z Realem jeden remis wydawał się sukcesem. Kiedy u siebie pokonaliśmy drużynę Jose Mourinho, grając naprawdę świetnie, zrozumieliśmy, że możemy wygrać z każdym. W Madrycie potwierdziliśmy tylko, że stać nas na wielkie rzeczy nie tylko na własnym stadionie.
W Amsterdamie poszło wam bardzo łatwo. Do awansu wystarczał remis, ale wydaje się, że rozbiliście Ajax bez większego wysiłku.
Mieliśmy szacunek dla tego przeciwnika po meczu w Dortmundzie, kiedy po ciężkiej pracy i obronionym rzucie karnym dopisało nam szczęście i zaczęliśmy rozgrywki od trzech punktów. Środowe zwycięstwo tylko pozornie przyszło nam łatwo, zostawiliśmy na boisku dużo potu. Ajax to niewygodny rywal, ciągle prowadził grę, szukał swoich okazji. My byliśmy bardzo skuteczni, kiedy strzelaliśmy – to w bramkę, ale na pewno nie zrobiliśmy tego na luzie i bez wysiłku. Musieliśmy się sporo nabiegać, razem wyszło tego 127 kilometrów, co najlepiej pokazuje, jak trudne to było dla nas spotkanie. Wiem, że nie byłem widoczny, jednak czasami napastnikowi nie jest to potrzebne do szczęścia. Liczy się skuteczność. Trener ustalił taktykę, przy której musiałem bardzo pomagać przy odbiorze piłki.