To miał być pojedynek czołowych strzelców Bundesligi: Stefana Kiesslinga z Robertem Lewandowskim. Niedzielny wieczór w Leverkusen zdecydowanie należał do Polaka.
Lewandowski zaczął od pięknej asysty przy bramce Marco Reusa, niedługo potem wywalczył rzut karny, który wykorzystał Kuba Błaszczykowski. Borussia już po dziewięciu minutach prowadziła 2:0, Bayer podniósł się dopiero po przerwie.
Podania Kiesslinga i Sebastiana Boenischa na bramki zamienił Stefan Reinartz (w 86. minucie wszedł za niego debiutujący w Bundeslidze Arkadiusz Milik), ale radość gospodarzy trwała krótko, bo kilkadziesiąt sekund później Lewandowski zdobył trzeciego gola dla mistrzów Niemiec, dobijając strzał Mario Goetzego do pustej bramki. A zaraz potem znów został sfaulowany w polu karnym, tym razem przez Boenischa. Błaszczykowski drugiej jedenastki jednak nie wykorzystał, kopnął piłkę za lekko, następnym razem szansę dostanie kto inny. Taka jest zasada w Dortmundzie.
Łukasz Piszczek doznał kontuzji biodra, dziś zapadnie decyzja, czy zagra z Irlandią. Bayer przegrał u siebie pierwszy mecz w sezonie, Borussia awansowała na drugie miejsce, do lidera Bayernu (3:0 z Mainz) wciąż traci 12 punktów.
Broniąca się przed spadkiem z ligi hiszpańskiej Granada nie potrzebowała nawet celnego strzału, by pokonać w sobotę Real 1:0. Pomógł Cristiano Ronaldo, który pierwszy raz w karierze trafił do własnej bramki. Jose Mourinho odpowiedzialność za porażkę wziął na siebie, ale nie ukrywał, że niektórzy piłkarze go rozczarowali.