Tak jak Jan Urban mógł sobie pozwolić na zmianę aż siedmiu piłkarzy w pierwszym meczu ligowym w porównaniu ze spotkaniem z New Saints o Ligę Mistrzów, tak Rumak przeciwko Ruchowi wystawił ten sam zespół, który cztery dni wcześniej grał z Honką Espoo w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Chociaż sytuacja i tak wygląda lepiej niż przed rozpoczęciem sezonu, nadal kilku ważnych zawodników leczy kontuzje.
Lech z Honką wygrał 3:1 i sprawiał wrażenie drużyny świetnie przygotowanej do rozgrywek. W niedzielę w Chorzowie sił starczyło tylko na pierwszą połowę. Piłkarze z Poznania wyszli na prowadzenie po golu Vojo Ubiparipa, a później – sami nie wiedzą dlaczego – cofnęli się do obrony. Ubiparip ciągle znajduje się na liście transferowej Lecha, mimo że strzelił gola w Finlandii, a teraz na inaugurację ekstraklasy, jego sytuacja nie zmieniła się. Rumak nie jest przekonany do umiejętności Serba, Ubiparip ma miejsce w pierwszym składzie, bo z drużyny odszedł Aleksandyr Tonew, a Szymon Pawłowski ciągle narzeka na uraz. Lech wydał na Ubiparipa aż 600 tysięcy euro, jednak zawodnik przez dwa sezony nie potrafił przekonać, że zainwestowane pieniądze się zwrócą.
- O ile w pierwszej połowie prezentowaliśmy się całkiem nieźle, to po przerwie od patrzenia na grę mojej drużyny bolały zęby. Nie wiem skąd pomysły, że nie wytrzymaliśmy kondycyjnie. Jeśli cztery dni wcześniej daliśmy radę z Honką, to przecież nie można stracić wytrzymałości w tak krótkim czasie – mówił po meczu Rumak.
Ruch wyrównał na siedem minut przed końcem po strzale Mariusza Malinowskiego. Drużyna Jacka Zielińskiego w poprzednim sezonie przez Lecha była upokarzana, w dwóch meczach ligowych straciła osiem goli, nie strzelając żadnego. W niedzielę udało się zatrzymać wicemistrzów Polski, chociaż latem do Chorzowa nie przyszedł żadne wartościowy piłkarz, a do tego lada moment Maciej Jankowski przeniesie się do Zagłębia Lubin.
Trener Zieliński powiedział, że Ruch jest słabszy niż w poprzednim sezonie, ale za to ma mocniejszą drużynę. Piłkarze z Chorzowa rzeczywiście walczyli, rozumieli się lepiej niż w poprzednich rozgrywkach, co nie zmienia faktu, że mogą mieć problem z utrzymaniem się w ekstraklasie. Sezon 2012/2013 zakończyli na przedostatnim miejscu i pozostali w gronie najlepszych tylko dlatego, że licencji nie otrzymała Polonia Warszawa.