– Mam 26 lat. Muszę grać w Lidze Mistrzów – tłumaczy Suarez. Trudno się dziwić piłkarzowi, że chce błyszczeć na salonach. Postępuje jak każdy pracownik firmy, który widząc, że daje z siebie więcej, niż otrzymuje, szuka nowego pracodawcy, który będzie w stanie spełnić jego oczekiwania. Nie tylko finansowe. – W  ubiegłym roku miałem okazję podpisać kontrakt z innym klubem, ale zostałem. Obiecano mi, że jeśli Liverpool nie awansuje do Ligi Mistrzów, będę mógł odejść – przypomina urugwajski napastnik.

Drużyna z Anfield nie tylko nie zakwalifikowała się do LM, ale nie zagra nawet w Lidze Europejskiej. Zajęła w Premiership dopiero siódme miejsce, mimo 23 bramek Suareza. A klub słowa nie dotrzymał, odrzucił już dwie oferty Arsenalu, ostatnią w wysokości 40 mln funtów. Menedżer Liverpoolu Brendan Rodgers uważa, że te propozycje nie odpowiadały rzeczywistej wartości piłkarza, oskarżając przy okazji Kanonierów o brak klasy. – Nie czuję się oszukany przez klub – zastrzega Urugwajczyk. Ale widać, że jest rozczarowany tym, że jego pracodawcy nie wywiązują się z umowy.

Przypadek Suareza idealnie przypomina historię Garetha Bale'a. Bohatera najdłuższej sagi transferowej tego lata, też najlepszego strzelca i gwiazdę swojego zespołu, który chociaż dotarł w tym roku z Tottenhamem do ćwierćfinału LE, to LM obejrzy w telewizji. Bale, tak jak Suarez, jest świadomy swoich umiejętności i niedoskonałości kolegów, dlatego nie może się doczekać przeprowadzki do Realu Madryt.

Sytuacja Rooneya jest inna. Chce odejść z Manchesteru United, bo nie zamierza być rezerwowym, poza tym nie po drodze mu z nowym menedżerem Davidem Moyesem. – Nie trzeba nikogo przekonywać do gry dla Czerwonych Diabłów – ucina prośby o komentarz szkocki trener. O tym, że Rooney będzie próbował opuścić Old Trafford, mówiło się jednak jeszcze zanim ogłoszono nazwisko następcy Aleksa Fergusona. Anglik poczuł, że jego pozycja w zespole słabnie. Pomocną dłoń wyciąga do niego Chelsea, oferuje 30 mln euro, na razie bezskutecznie. United transfer blokują, bo nie chcą wzmacniać głównego rywala w walce o mistrzostwo. A Jose Mourinho obiecał Rooneyowi, że będzie w jego drużynie numerem jeden w ataku. W MU to miejsce zarezerwowane jest teraz dla Robina van Persiego.