To wybór jak między ferrari a porsche. Każda marka ma swoich zwolenników, ale w garażu dobrze byłoby mieć oba auta. Dla Cristiano Ronaldo lub Zlatana Ibrahimovicia miejsca na boiskach w Brazylii jednak zabraknie.
Nie zobaczymy więc perfekcyjnych rzutów wolnych Portugalczyka albo akrobatycznych strzałów Szweda. Pech chciał, że ci dwaj gwiazdorzy spotkają się już w barażach. Grali przeciw sobie w eliminacjach MŚ 2010, w obydwu meczach nie padły bramki. Szwecja nie pokonała Portugalii od 1984 roku.
Francja, której przed losowaniem w Zurychu obawiali się wszyscy, o mundial walczyć będzie z Ukrainą, grupowym rywalem Polaków w eliminacjach. Francuzi z Ukraińcami jeszcze nigdy nie przegrali, na Euro 2012 zwyciężyli w Doniecku 2:0, w meczu przerywanym przez szalejącą nad miastem burzę. – Ukraina to zespół, który traci mało goli. Dobrze, że rewanż mamy u siebie – przyznaje trener Francuzów Didier Deschamps, szczęśliwy, że jego piłkarzom udało się uniknąć Portugalii.
Zadowoleni z losowania nie są natomiast Rumuni. – Chciałem innego przeciwnika. Grecy (walkę o bezpośredni awans przegrali z Bośnią tylko przez gorszy bilans bramkowy – przyp. red.), są silną i dobrze zorganizowaną drużyną – przypomina trener Rumunii Victor Piturca.
Na straconej pozycji nie stoi Islandia, która w wielkim turnieju jeszcze nie grała, a teraz ma szansę zostać najmniejszym krajem, jaki awansuje na mundial. Jej rywalem będzie Chorwacja, która przeżywa kryzys, zdobyła tylko punkt w czterech ostatnich meczach, a po zakończeniu eliminacji zwolniła trenera. Igora Stimaca zastąpił Niko Kovac, były kapitan Chorwatów, piłkarz kilku klubów Bundesligi z Bayerem Leverkusen i Bayernem Monachium na czele. Podpisał już dwuletni kontrakt.