We wtorkowy wieczór najwięcej bramek padło na Etihad Stadium. Manchester City pokonał 5:2 CSKA Moskwa. Dziennikarze „Daily Mail” podkreślają, że mecz był spektaklem dwóch piłkarzy – Sergio Aguero, który zdobył dwa gole i miał asystę oraz sprowadzonego do Anglii z Sewilli za ponad 25 milionów funtów Alvaro Negredo, który strzelił trzy bramki. Według gazety w drużynie z Rosji wyróżniał się jedynie Seydou Doumbia, który dwukrotnie pokonał Costela Pantilimona. Brytyjski dziennik przypomina, że dzięki temu zwycięstwu The Citizens po raz pierwszy w historii awansowali do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Z kolei „L’Equipe” nie szczędził gorzkich słów piłkarzom Paris Saint Germain. Dwa tygodnie temu zespół z Paryża po fantastycznym meczu pokonał na wyjeździe Anderlecht Bruksela 5:0. Wczoraj po formie sprzed kilkunastu dni nie było już śladu. Po słabym spotkaniu PSG zremisował z drużyną ze stolicy Belgii 1:1. Niewiele brakowało, aby widzowie na Parc des Princes byli świadkami jeszcze większej niespodzianki. Goście wyszli na prowadzenie po bramce Demy’ego de Zeeuwa. Ale chwilę później honor PSG uratował niezawodny Zlatan Ibrahimović. Publiczności to nie wystarczyło. Po spotkaniu drużynę gospodarzy żegnały głośne gwizdy.

Spotkaniem wzbudzającym największe zainteresowanie był pojedynek w grupie B między Juventusem Turyn a Realem Madryt. Kibice nie mogli czuć się zawiedzeni. Po meczu, który „Football Italia” nazwał thrillerem, na tablicy wyników widniał wynik 2:2. „Football Espana” twierdzi, że Królewscy grali lepiej, ale remis zawdzięczają wyłącznie strzelcom bramek – Garethowi Bale’owi i Cristiano Ronaldo, ponieważ Juventus był wymagającym przeciwnikiem i porażka Realu nie byłaby niespodzianką. Bohaterem włoskich mediów stał się Fernando Llorente. Hiszpan zdobył wyrównującego gola dla Starej Damy i podtrzymał jej nadzieje na awans do fazy pucharowej.

Zaskoczeniem był rezultat drugiego meczu grupy B. FC Kopenhaga pokonała na stadionie Parken Galatasaray Stambuł 1:0. „The Guardian” napisał, że to był niezapomniany wieczór dla Daniela Braatena. Dzięki jego bramce zespół z duńskiej stolicy wciąż jest niepokonany w Lidze Mistrzów na własnym boisku.