Trudno oprzeć się wrażeniu, że drużyna z Dortmundu została nagrodzona za walkę do końca. Znów wygrała najtrudniejszą grupę i znów los zesłał jej rywala ze Wschodu.
Z Zenitem Sankt Petersburg powinno być jednak łatwiej niż w ubiegłym sezonie z Szachtarem Donieck. Wicemistrz Rosji do 1/8 finału awansował z tylko jednym zwycięstwem (w Porto), nie potrafił pokonać nawet Austrii Wiedeń. – Nie ma już słabych przeciwników, ale rzeczywiście nie możemy narzekać – skomentował wyniki losowania prezes Borussii Hans-Joachim Watzke i dodał: – Nie ma znaczenia, że gramy z nimi w lutym, podczas zimowej przerwy w lidze rosyjskiej.
Większe wyzwanie niż Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka czeka Wojciecha Szczęsnego. Arsenal zapłacił wysoką cenę za porażkę w ostatnim meczu z Napoli i stratę pierwszego miejsca w grupie: drugi raz z rzędu trafił na Bayern. W marcu do awansu do ćwierćfinału zabrakło londyńczykom w Monachium jednego gola.
– To był chyba nasz najtrudniejszy rywal w drodze po triumf w Lidze Mistrzów – wspomina prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. Spełniło się marzenie Szczęsnego. Polski bramkarz jeszcze przed losowaniem przyznał, że chciałby się zmierzyć z jednym z potentatów.
„To będą spotkania dla dużych chłopców" – pisze o meczach Arsenalu z Bayernem i Manchesteru City z Barceloną „Daily Mail". City w fazie pucharowej są dopiero pierwszy raz, ale siła ich ataku jest ogromna. W Premiership i Lidze Mistrzów strzelają średnio trzy gole w każdym spotkaniu, są jednym z dwóch zespołów (obok Borussii), który pokonał w tym sezonie Bayern Pepa Guardioli. Barcelony też się nie boją. – To nie jest ta sama drużyna, co jeszcze dwa lata temu – zauważa trener City Manuel Pellegrini. – Przygotujcie się na piękne pojedynki, nie tylko Leo Messiego z Sergio Aguero.