Po zremisowanym spotkaniu z Atletico Madryt, decydującym o mistrzostwie Hiszpanii, swoje odejście ogłosił trener Gerardo Martino. O pożegnaniu z klubem Argentyńczyk mówił od dłuższego czasu, a kibice informacje przyjęli zapewne z zadowoleniem. Pod wodzą Martino Barcelona nie zdobyła żadnego trofeum, pierwszy raz od sześciu lat. Obserwatorzy zarzucali Argentyńczykowi brak pomysłu na grę zespołu. Przez rok prowadzenia drużyny, nie udało mu się wyeliminować problemów, z którymi nie radzili sobie jego poprzednicy.
Następcą Martino został Luis Enrique, były piłkarz m.in Realu Madryt i Barcelony. Po kilku latach spędzonych w Madrycie, przywitanie przez kibiców Barcelonie nie było dla Enrique łatwe, ale z czasem przekonał do siebie całe Camp Nou. W ciągu ośmiu lata rozegrał dla katalońskiego zespołu ponad 300 spotkań, dwa ostatnie sezony nosząc opaskę kapitana.
Dla Enrique jest to również powrót na na ławkę trenerską w Barcelonie, wcześniej prowadził drużynę B. Swoich sił próbował także w Romie i Celcie Vigo. Z tym ostatnim zespołem rozwiązał kontrakt dwa dni temu.
Zatrudnienie nowego szkoleniowca jest zaledwie początkiem wielkich zmian, jakie zarząd planuje przeprowadzić przed nadchodzącym sezonem. Już w trakcie obecnych rozgrywek o odejściu z klubu poinformowali Carles Puyol i Victor Valdes. Obrońca nie zdecydował jeszcze o swoich dalszych planach, zaś bramkarz leczy kontuzję zerwanych więzadeł krzyżowych. Uraz, którego nabawił się w marcu, pozbawił go szansy wyjazdu na mistrzostwa świata.
Wczoraj klub poinformował, że nie przedłuży umowy z bramkarzem Jose Pinto, który pod koniec sezonu musiał zastępować Valdesa. Jednocześnie ogłoszono, że do klubu sprowadzony został Marc-André ter Stegen. Za 22-letniego bramkarza Borussii Mönchengladbach zapłacono około 10 milionów euro.