– To był wyjątkowy mecz. Mierzyłem się ze swoim byłym klubem i to w dzień Wszystkich Świętych. Bramkę dedykuję mojemu tacie – opowiadał Robert Lewandowski. Jego strzał sprzed pola karnego w 72. minucie dał Bayernowi wyrównanie i nadzieję, że z Borussią można wygrać. Kiedy tuż przed końcem polski napastnik schodził z boiska, Pep Guardiola nagrodził go pocałunkiem.
Mistrz Niemiec i lider Bundesligi już wówczas prowadził, bo chwilę wcześniej rzut karny za faul Nevena Suboticia na Francku Riberym pewnie wykorzystał Arjen Robben.
Najbardziej ?brutalna porażka
Holender w pierwszej połowie zmarnował kilka okazji do zdobycia gola. Zamiast podawać do Lewandowskiego, decydował się na niepotrzebne dryblingi albo strzały z dystansu. Irytował egoizmem. A Borussia przeprowadziła kontrę w swoim stylu zakończoną wspaniałym dośrodkowaniem Pierre'a-Emericka Aubameyanga i bramką Marco Reusa, która na długo uciszyła kibiców gospodarzy. – Po przerwie nie umieliśmy jednak poradzić sobie z presją. Za mało graliśmy w piłkę – przyznał Juergen Klopp.
„Borussia zagrała jedną z najlepszych połówek w Bundeslidze, ale to nie pomogło uniknąć piątej porażki z rzędu" – komentuje „Ruhr Nachrichten". – Zanim się obejrzymy, będzie Boże Narodzenie i runda rewanżowa. Jeśli sytuacja się nie zmieni, Juergen Klopp w przerwie zimowej będzie musiał znaleźć inne metody motywacyjne. Drużyna nie będzie walczyć o Ligę Mistrzów, a o utrzymanie. Liczby nie kłamią".
Dortmund spadł na 17., przedostatnie miejsce, a terminarz – na co zwracają uwagę wszystkie gazety – nie jest dla niego łaskawy. W niedzielę zmierzy się z trzecią w tabeli Borussią Moenchengladbach, a do końca roku jeszcze z innymi przeciwnikami z czołówki: Hoffenheim i Wolfsburgiem.
„Kicker" pisze o absurdalnej pozycji Borussii, biorąc pod uwagę jej postawę w Monachium, „Die Welt" o najbardziej brutalnej porażce, jaką można sobie wyobrazić. Jakby problemów było mało, Matsowi Hummelsowi odnowiła się kontuzja i obrońca będzie się leczył przez około trzy tygodnie.