Mecze lig zagranicznych

Bramki Milika i Olkowskiego. Liverpool przegrał z Chelsea, Dortmund wreszcie zwycięski.

Publikacja: 09.11.2014 20:57

Mecze lig zagranicznych

Foto: ROL

Milik zrobił kolejny krok, by przekonać do siebie trenera Franka de Boera. Zdobył dla Ajaksu dwa gole w wyjazdowym meczu z Cambuur Leeuwarden (4:2, gospodarze prowadzili po bramce Sebastiana Stebleckiego). W Eredivisie ma ich już pięć (trafia średnio co 69 minut), w Pucharze Holandii osiem. Jak na piłkarza rezerwowego sporo.

– Arek przyprawia mnie o ból głowy – przyznał de Boer. – Ale dopiero za dwa tygodnie zdecyduję, kto zagra przeciw Heerenveen. Między nim a Kolbeinnem Sigthorssonem jest tylko mała różnica.

Trudno zrozumieć takie tłumaczenie – ta mała różnica polega na tym, że Islandczyk potrzebuje prawie trzy razy więcej czasu, by strzelić bramkę. Jeśli jednak Milik błyśnie w meczach z Gruzją i Szwajcarią, de Boer nie będzie miał chyba wyjścia i postawi ponownie na 20-letniego Polaka.

Na zgrupowanie w dobrych humorach przyjedzie również Paweł Olkowski. Jako podstawowy zawodnik FC Koeln i bohater spotkania z Hoffenheim (4:3). Zdobył w nim swoje dwa pierwsze gole w Bundeslidze, ustalił wynik, miał też asystę.

Robert Lewandowski tym razem bez bramki. Bayern rozbił we Frankfurcie Eintracht 4:0 (hat trick Thomasa Muellera), ale Pep Guardiola nadal powtarza, że jego zespół nie osiągnął jeszcze najwyższej formy. Strach pomyśleć, co będzie, kiedy to się stanie.

Ze strefy spadkowej wydostała się Borussia Dortmund (1:0 z Moenchengladbach). Pomógł jej Christoph Kramer. Chciał podać piłkę do swojego bramkarza, ale zrobił to tak niefortunnie, że go przelobował.

Zła seria Arsenalu trwa. Po wpadce z Anderlechtem (3:3) przyszła wyjazdowa porażka ze Swansea Łukasza Fabiańskiego (1:2). Londyńczycy znów wypuścili z rąk prowadzenie.

Naporu rywali nie wytrzymał także Liverpool. Kiedy Emre Can w dziewiątej minucie wbił gola Chelsea (po rykoszecie od pleców Gary'ego Cahilla), Brendan Rodgers miał swoją chwilę triumfu. Przez ostatnie dni musiał odpierać zarzuty krytyków (na czele z Garym Linekerem), którzy się uskarżali, że nie uszanował Santiago Bernabeu, wystawiając w Lidze Mistrzów rezerwy przeciw Realowi.

Szczęście trenera Liverpoolu w sobotnie popołudnie nie trwało jednak długo, bo pięć minut później wyrównał Cahill, a z pomocą sędziom przyszła technologia – Simon Mignolet złapał piłkę już za linią bramkową. Gdyby w spornych sytuacjach można było korzystać również z powtórek wideo, może Liverpool  by z Chelsea nie przegrał (1:2). Dwie minuty przed końcem Cahill po strzale Stevena Gerrarda z premedytacją zatrzymał w polu karnym piłkę ręką. Arbiter jedenastki nie podyktował.

– Cała nasza ciężka praca poszła na marne – smucił się Rodgers. – Wiele drużyn cieszyłoby się z punktu wywalczonego na Anfield, ale my zawsze gramy o zwycięstwo – przypomniał Jose Mourinho. – Tytuł w tym sezonie? Mamy dużą szansę. Na razie jesteśmy mistrzem jesieni.

To było już 17. z rzędu spotkanie lidera z Londynu bez porażki.  Nic się nie zmienia także w Hiszpanii. Real nie zamierza oddawać pozycji lidera, Cristiano Ronaldo przestać strzelać. – Liczba goli, które on zdobywa, jest niewiarygodna. W tym momencie  Cristiano jest poza zasięgiem nas wszystkich, ale chcę być tak dobry jak on – zapowiedział po wygranym 5:1 meczu z Rayo Vallecano Gareth Bale. Tak jak Portugalczyk strzelił bramkę, ale to nie ich, tylko Toniego Kroosa trener Carlo Ancelotti uznał za najlepszego piłkarza spotkania.

Bohaterem Barcelony w meczu z Almerią (2:1) został Luis Suarez, choć gola nie zdobył. Wszedł na boisko po przerwie, asystował przy obydwu bramkach. Żadnej z nich nie strzelił jednak Leo Messi  i rekord Telmo Zarry (251 goli w lidze) pozostaje niepobity.

Milik zrobił kolejny krok, by przekonać do siebie trenera Franka de Boera. Zdobył dla Ajaksu dwa gole w wyjazdowym meczu z Cambuur Leeuwarden (4:2, gospodarze prowadzili po bramce Sebastiana Stebleckiego). W Eredivisie ma ich już pięć (trafia średnio co 69 minut), w Pucharze Holandii osiem. Jak na piłkarza rezerwowego sporo.

– Arek przyprawia mnie o ból głowy – przyznał de Boer. – Ale dopiero za dwa tygodnie zdecyduję, kto zagra przeciw Heerenveen. Między nim a Kolbeinnem Sigthorssonem jest tylko mała różnica.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Paris Saint-Germain - Inter Mediolan o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał nienasyconych
Piłka nożna
W finale Ligi Mistrzów nie będzie trzech Polaków. Inter zagra z Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Barcelona nie wygra Ligi Mistrzów. Wrócą jeszcze silniejsi
Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku