- To człowiek Arsenalu. Najlepsze momenty zarówno swojego życia, jak i kariery spędził właśnie tutaj. Z pewnością tu wróci, w jakiej roli – nie wiem. To on musi pomyśleć o tym, w jakim kierunku będzie zmierzało jego nowe życie – mówił francuski menadżer londyńskiego zespołu, gdy dowiedział się, że Thierry Henry nie będzie już piłkarzem New York Red Bulls.
Francuz występuje w drużynie z Nowego Jorku od 2010 roku. W latach 1999-2007 był zawodnikiem Arsenalu. Dla londyńskiego klubu zdobył 174 bramki, dzięki czemu stał się jego legendą.
Jednak Arsene Wenger wątpi, czy jego rodak będzie chciał wrócić do zespołu jako zawodnik.
- On ma 37 lat, odszedł z Anglii zostawiając po sobie świetne wrażenie. Wątpię, czy zgodziłby się grać. Rozmawiamy o wirtualnych sprawach – stwierdził Francuz.