Reklama

Podział Wielkiego Jabłka

Red Bulls pokonali 2:1 (1:0) City FC w pierwszych piłkarskich derbach Nowego Jorku. Mecz nie mógł nikogo zawieść. Było w nim wszystko, czego oczekuje się od derbów.

Aktualizacja: 11.05.2015 09:56 Publikacja: 11.05.2015 09:00

Podział Wielkiego Jabłka

Foto: youtube

"Gdy miasto zatrzymuje się dla soccera" - tak brzmiał tytuł zapowiedzi tego spotkania w "New York Times". Najpierw było wyjaśnienie, czym są derby, a w dalszej części artykułu różne gwiazdy sportu opowiadały, czym tak naprawdę jest derbowa atmosfera, której w MLS jeszcze nie poznano. Claudio Reyna, dyrektor New York City FC, niegdyś zawodnik Rangers FC, wspominał rywalizację z Celtikiem i specyfikę Old Firm Derby. Tenisista Feliciano Lopez, kibic Realu, tłumaczył, czym dla jego klubu jest batalia z Atletico.

Napięcie przed pierwszymi w historii derbami Nowego Jorku budowano w iście amerykańskim stylu. Ale chyba mimo starań dziennikarzy i specjalistów od PR, mało kto wierzył, że ulice największego miasta w USA zamrą na kilka godzin z powodu soccera, który co prawda przeżywa właśnie swoje pięć minut, ale dla amerykańskiego kibica nadal jest grą dosyć egzotyczną. A jednak się udało.

Rywalizacja zaczęła się już pod stadionem Red Bull Arena. Grupy kibiców z pomalowanymi twarzami śpiewały, odpalały race, machały flagami, nie szczędziły złośliwości rywalom. Na trybunach sympatycy Red Bulls rozwinęli flagę z krasnoludkiem Gapciem z "Królewny Śnieżki" ubranym w barwy przeciwnika i podpisem "20 lat spóźnienia". Ale najciekawsze i tak dopiero miało się wydarzyć.

Gospodarze wyszli na prowadzenie już w czwartej minucie po bramce Bradleya Wrighta-Phillipsa. Gol dodał im skrzydeł, dzięki temu rządzili i dzielili na boisku. Wydawało się, że spotkanie będzie jednostronne i nic szczególnego już się nie zdarzy. Ale wtedy uratować widowisko postanowił Matt Miazga. Zawodnik, którego bacznie obserwuje Adam Nawałka i który wkrótce ma stać się opoką polskiej reprezentacji, w 36. minucie dostał drugą żółtą kartkę. Red Bulls grali w dziesięciu, a City zwęszyli swoją szansę. Zaczęła się wymiana ciosów. Na Red Bulls strata jednego piłkarza nie zrobiła wrażenia. W 52. minucie Bradley Wright-Phillips strzelił drugą bramkę. Na tablicy widniał wynik 2:0, a ponad 25 tysięcy kibiców gospodarzy zaczęło świętowanie.

Ale City nie stracili rezonu. Wiedzieli, że mają przewagę i musieli ją wykorzystać. Ale nie dawał rady David Villa, nie dawał Mix Diskerud, więc sprawy w swoje ręce wziął rezerwowy Patrick Mullins i w 76. minucie dał kibicom City nadzieję na choćby remis. Zacięta walka trwała do ostatniego gwizdka, ale gościom nie udało się już zmienić wyniku. Red Bulls zwycięzcami pierwszych derbów Nowego Jorku.

Reklama
Reklama

- Niesamowita atmosfera. Kibice stworzyli niezapomniane widowisko - mówił po spotkaniu trener City FC Jason Kreis. To samo można powiedzieć o piłkarzach. Chociaż gra momentami była niezgrabna i niezdarna, to jednak woli walki i zaangażowania nie można było odmówić żadnej ze stron. Tak właśnie powinny wyglądać derby.

Po tym spotkaniu New York Redbulls zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej MLS (16 punktów, 9 meczów). Prowadzi New England Revolution (18 punktów, 10 meczów). New York City FC jest na ósmej pozycji (6 punktów, 10 meczów) i może nie zakwalifikować się do fazy play-off.

Piłka nożna
Tunezja, Holandia, Japonia. Polscy piłkarze znają terminarz mundialu, kibice będą zarywać noce
Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama