Złamane serce Wiktorii Azarenki

Wiktoria Azarenka może lać łzy nad Ukrainą i wciąż przyjaźnić się z Aleksandrem Łukaszenką.

Publikacja: 10.03.2022 21:08

Wiktoria Azarenka – duma Białorusi

Wiktoria Azarenka – duma Białorusi

Foto: William WEST/AFP

Azarenka może śmiało mówić, że w tenisie zrobiła więcej od innych: była numerem 1 rankingu WTA, wygrała dwa turnieje Wielkiego Szlema, zdobyła złoty medal olimpijski (Londyn 2012, w mikście z Maksem Mirnym). Jest jedną z nielicznych Białorusinek znanych poza krajem, co właściwie od początku jej sukcesów wykorzystywał Aleksander Łukaszenko, dyktator z Mińska.

Kiedy wygrała Australian Open 2012, prezydent wysłał jej list gratulacyjny zaczynający się od słów: „Wiktorio, jesteście dumą Białorusi. Ojczyzna jest wam wdzięczna…”.

Niedługo później przypiął do klapy Azarenki Order Ojczyzny III stopnia – jedno z najwyższych odznaczeń, które do tej pory przyznawano bohaterom wojennym, nie sportowcom. Pięć lat później dodał drugie – Order Honoru.

Kolejne spotkania dały początek przyjaźni, z którą Azarenka może mieć kłopoty, ale na razie nie widać, by miała odwagę powiedzieć, że na nią się nie godzi. Białoruski prezydent uznał zaś, że warto nie pamiętać, iż zasługa ojczyzny w rozkwicie talentu Wiktorii jest żadna i trzeba było wyjazdu 14-latki do USA, by jej kariera mogła się zdarzyć.

Czytaj więcej

Rusza największy turniej tenisowej wiosny. „Mam nadzieję, że wkrótce odnajdziemy pokój”

Wiktoria urodziła się wprawdzie w Mińsku i zaczęła grać w wieku siedmiu lat (mama Ałła pracowała jako instruktorka w klubach tenisowych w stolicy), ale tenis w byłych republikach radzieckich był dyscypliną znacznie mniej popularną niż sporty walki, hokej lub piłka nożna.

Kto mógł, wyjeżdżał. Mirny znalazł bazę na Florydzie, Azarenka w Scottsdale w Arizonie, gdzie pomógł jej znajomy mamy, bramkarz z NHL Nikołaj Chabibulin.

Amerykańska szkoła tenisa zrobiła z Wiktorii najlepszą juniorkę świata. Kilka lat później – mistrzynię turniejów WTA Tour. Łukaszenko nie przeszkadzał. W zamian za zachowanie obywatelstwa, sławienie ojczyzny i afiszowanie się z prezydentem przy różnych okazjach nie stawiał przeszkód w podróżach, osiedleniu się w Monte Carlo oraz nie wyrażał chęci uszczuplenia jej dochodów.

Niekiedy je powiększał. Kilka lat temu białoruska gazeta „Nasza Niwa” podała listę właścicieli 113 nieruchomości w Drozdach, elitarnej dzielnicy północno-zachodniego Mińska. Osoby te to wyłącznie ludzie z obozu Łukaszenki, nomenklatura. Otrzymać tam działkę od władz (wedle rynku wartą setki tysięcy dolarów) oznacza przyjąć opłatę za lojalność. Może dlatego jeden z obdarowanych, prokurator generalny Aleksander Kaniuk uważał, że informowanie społeczeństwa o dobrobycie wybranych osób jest „nieetyczne”. Na liście jest też Azarenka.

Tenisistka w wywiadzie dla „New York Timesa” z 2017 roku mówiła, że została kiedyś zaproszona na spotkanie z Łukaszenką i rozmawiała z nim o tenisie przez siedem godzin.

– Tak długo to trwało, że mama myślała, że zostałam może porwana – żartowała, choć dla wielu Białorusinów nie ma w tym nic śmiesznego.

Gdy półtora roku temu na ulice białoruskich miast wyszli ludzie, by masowo demonstrować wściekłość wobec oszustw wyborczych, Azarenka powiedziała tylko, że niepokoje w ojczyźnie ją smucą.

– To bardzo trudny temat. Szczerze mówiąc, moje serce krwawi, gdy widzę, co się dzieje. Nie mogę tam teraz być i w pełni zrozumieć sytuację. To wszystko jest jednak bardzo smutne i bardzo trudno mi o tym dyskutować – mówiła. Mirny był wówczas w stanie napisać w mediach społecznościowych: „Naród białoruski chce głosować w uczciwych wyborach”.

Mniej więcej wtedy rozgrywano US Open i była okazja, żeby pytać białoruskich tenisistów i tenisistki o ich ocenę wydarzeń w kraju.

Nie było zbyt wielu chętnych, by powiedzieć, czy są za Łukaszenką, czy wspierają opozycję. Olga Goworcowa (rezydująca na Florydzie) rzekła tylko: – Sport nie jest teraz ważny.

Aryna Sabalenka oznajmiła, że nie może spać, bo martwi się o rodzinę.

Tylko Wiera Łapko śmiało opowiadała, że brała udział w protestach i chcąc zademonstrować swe poglądy, występowała w Nowym Jorku w kolorach opozycyjnej, biało-czerwono-białej flagi. W tym czasie media cytowały oryginalny pomysł białoruskiego prezydenta na zwalczanie koronawirusa: „hokej, wódka, sauna i praca na roli”.

Azarenka zagra w Indian Wells kilka dni po umieszczeniu w sieci długiego oświadczenia o ponownie złamanym sercu z powodu wojny w Ukrainie, z życzeniami szybkiego końca bólu i cierpienia.

Można je traktować jako szczere, ale wątpliwości mieć warto.

POLSKIE iNDIAN WELLS

W Kalifornii pojawiła się polska szóstka: Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette, Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak w singlu oraz Łukasz Kubot w deblu. Świątek (nr 3) i Hurkacz (11) zagrają w weekend od razu w drugiej rundzie: Polka z Ukrainką Anheliną Kalininą, Polak z Francuzem Richardem Gasquetem lub Niemcem Oscarem Otte. ∑

Azarenka może śmiało mówić, że w tenisie zrobiła więcej od innych: była numerem 1 rankingu WTA, wygrała dwa turnieje Wielkiego Szlema, zdobyła złoty medal olimpijski (Londyn 2012, w mikście z Maksem Mirnym). Jest jedną z nielicznych Białorusinek znanych poza krajem, co właściwie od początku jej sukcesów wykorzystywał Aleksander Łukaszenko, dyktator z Mińska.

Kiedy wygrała Australian Open 2012, prezydent wysłał jej list gratulacyjny zaczynający się od słów: „Wiktorio, jesteście dumą Białorusi. Ojczyzna jest wam wdzięczna…”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Finał marzeń w Madrycie. Iga Świątek zagra z Aryną Sabalenką
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił