Jerzy Piekarzewski nie żyje. Był legendą warszawskiej piłki

Zmarł Jerzy Piekarzewski, honorowy prezes Polonii Warszawa. Był kimś wyjątkowym, kto nie miał odpowiednika w całej polskiej piłce.

Publikacja: 31.03.2024 16:06

Jerzy Piekarzewski (1934-2024).

Jerzy Piekarzewski (1934-2024).

Foto: Fotorzepa/ Przemek Wierzchowski

Nie będzie przesadą napisać, że przy Konwiktorskiej był wszystkim: kibicem, działaczem, sponsorem, kierownikiem, prezesem faktycznym oraz honorowym - i tak niemal od urodzenia. Znał wszystkich, od Władysława Szczepaniaka począwszy.

Kiedy w roku 1946 Polonia na gruzach stolicy Polonia wywalczyła pierwszy tytuł mistrza Polski, dwunastoletni Jurek już przy tym był. Kiedy dokonywała tego 54 lata później, pan prezes Piekarzewski wręczał piłkarzom medale za zwycięstwo.

Kochał klub miłością bezwarunkową. Choć pod względem poglądów najbliżej mu było do prawicy, sprzymierzał się z każdym, kto obiecał, że wesprze Polonię finansowo - choćby to byli działacze lub biznesmeni z pezetpeerowskim rodowodem, jak Janusz Romanowski czy Krzysztof Dmoszyński. Dla Polonii wszystko.

Jerzy Piekarzewski. Człowiek, który był w Polonii wszystkim

To dlatego najstarszy z istniejących wciąż klubów stolicy, po wojnie skazany przez komunistów na zagładę, przez dziesięciolecia łapała się każdej brzytwy, byleby tylko utrzymać głowę na powierzchni. Państwowy patron, jakim były Polskie Koleje Państwowe, nie był w stanie - lub nie był zainteresowany - utrzymać klubu na pierwszoligowym poziomie.

Piekarzewski dobijał się do każdych drzwi, zdając sobie sprawę, że nawet największa grupa najzagorzalszych kibiców, ze swoich straganów na Bazarze Różyckiego, nie zdoła zapewnić takiego poziomu, który dawałby zawodnikom poczucie stabilności materialnej, a kibicom satysfakcję.

Polonia była w latach siedemdziesiątych bodaj pierwszym klubem Warszawy, który związał się ze sponsorem w zamian za dodanie jego szyldu do historycznej nazwy klubu. Tak powstała na krótko Polonia Polam. Kibice protestowali, że tradycja została złamana, a Piekarzewski retorycznie pytał: „A co ja miałem zrobić?. Wolę mieć Polonię z Polamem niż żadnej”.

Miał przyjaciół i wrogów, widzących w jego działaniach więcej romantycznej werwy, niż racjonalnego podejścia do zmieniających się czasów

Chociaż później zmieniali się właściciele klubu i prezesi, a Piekarzewski miał coraz mniej do powiedzenia, bo nie od niego zależał byt, pozostał przy Konwiktorskiej kimś bardzo ważnym, z kim każdy się liczył. Miał przyjaciół i wrogów, widzących w jego działaniach więcej romantycznej werwy, niż racjonalnego podejścia do zmieniających się czasów.

Czytaj więcej

Szczepłek: Polonia semper invicta

Kim był Jerzy Piekarzewski. Miłość do Warszawy podkreślał na każdym kroku

A on dbał o tradycję, był wzorem patrioty, który swoją miłość do Polski oraz Warszawy pokazywał i podkreślał na każdym kroku. Każdy, kto go znał wiedział, że nie robi tego na pokaz, a każdy, kto go słuchał, zaczynał wierzyć, że coś, co można by uznać za niepotrzebny patos, w jego głowie i ustach było czymś naturalnym i oczywistym.

W 123-letniej historii Polonii, z którą związane są pomnikowe postacie polskiego sportu, Jerzy Piekarzewski był postacią jedną z najważniejszych

Był przyjacielem Kazimierza Górskiego. Przez kilka lat, przy okazji kolejnych rocznic wybuchu powstania warszawskiego, organizował pod szyldem Polonii turnieje drużyn dziecięcych o Puchar Małego Powstańca, na które - oprócz drużyn z Polski - zapraszał i Pogoń Lwów, i kluby niemieckie. Dzieci zwiedzały Muzeum Powstania Warszawskiego, a on się cieszył, jakby sam był dzieckiem.

W 123-letniej historii Polonii, z którą związane są pomnikowe postacie polskiego sportu, Jerzy Piekarzewski był postacią jedną z najważniejszych. Zmarł w Wielką Sobotę, w wieku 90 lat.

Nie będzie przesadą napisać, że przy Konwiktorskiej był wszystkim: kibicem, działaczem, sponsorem, kierownikiem, prezesem faktycznym oraz honorowym - i tak niemal od urodzenia. Znał wszystkich, od Władysława Szczepaniaka począwszy.

Kiedy w roku 1946 Polonia na gruzach stolicy Polonia wywalczyła pierwszy tytuł mistrza Polski, dwunastoletni Jurek już przy tym był. Kiedy dokonywała tego 54 lata później, pan prezes Piekarzewski wręczał piłkarzom medale za zwycięstwo.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Bayern - Real. Cztery gole i cztery minuty, który wstrząsnęły półfinałem Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Jan Urban: Szkoda, że Robert nie trafił na lepszy okres Barcelony
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Lewy się kończy. Ale ogląda się to przyjemnie
Piłka nożna
Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy kibice pomogą Bayernowi pokonać Real?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO