Drużyna z Częstochowy zdobyła pierwszą bramkę i pierwszy punkt w historii swoich występów w fazie grupowej europejskich pucharów. Pozostał jednak niedosyt. Mogło być jeszcze lepiej, ale Raków nie wykorzystał ani gry w przewadze, ani faktu, że w końcówce rywal z Portugalii wyraźnie osłabł.
Wydawało się, że ten mecz nie mógł zacząć się dla gospodarzy lepiej. Już w ósmej minucie czerwoną kartkę dostał Viktor Gyokeres, czyli najlepszy piłkarz Sportingu. Szwed sfaulował Zorana Arsenicia, sędzia najpierw pokazał mu żółtą kartkę, ale po obejrzeniu powtórki zobaczył, że Gyokeres z premedytacją nadepnął na nogę przeciwnika, zmienił więc swoją decyzję i wyrzucił go z boiska.
Jak zagrał Raków w meczu ze Sportingiem Lizbona
To miało ułatwić zadanie drużynie Dawida Szwargi, ale wkrótce okazało się, że Arsenić nie jest w stanie kontynuować gry, a Raków kilka minut później stracił gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Sebastian Coates i było 0:1.
Czytaj więcej
Raków Częstochowa w czwartek gra ze Sportingiem Lizbona w Lidze Konferencji Europy. Mistrzowie Polski muszą jak najszybciej zapomnieć o porażce z Górnikiem Zabrze (1:2), w której swój udział miał trener Dawid Szwarga.
W pierwszej połowie Raków wyglądał bardzo słabo, w drugiej wreszcie skorzystał ze swojej przewagi, zaczął atakować, a jedna z kombinacyjnych akcji przyniosła w końcu wyrównanie. Do bramki trafił Fabian Piasecki. Przy odrobinie szczęścia mistrz Polski mógł nawet wygrać.