Nasza drużyna nie jest jeszcze pod ścianą, choć w marcu przegraliśmy z Czechami (1:3), lecz kolejna strata punktów może znacząco wydłużyć reprezentacji drogę do imprezy, którą w przyszłym roku zorganizują Niemcy. Mołdawia to outsider, który walkę o wyjazd na wielkie turnieje kończy zazwyczaj na dole eliminacyjnej grupy, lecz nawet takiego przeciwnika lekceważyć nie wolno, o czym przekonali się nasi południowi sąsiedzi.
- Jesteśmy faworytem, ale nie spodziewamy się łatwego meczu - mówi Szczęsny. - Mamy szacunek do przeciwnika. Wiemy, że niedawno zabrali punkty Czechom, więc musimy zagrać na dobrym poziomie, aby zwyciężyć. Pamiętam, jak w podobnej roli przyjechaliśmy tutaj w 2013 roku i zremisowaliśmy po beznadziejnym spotkaniu.
Czytaj więcej
Mołdawia, z którą Polacy zagrają we wtorek w Kiszyniowie w eliminacjach Euro 2024, nie wychowała żadnego znanego piłkarza, a jej najlepszy klub reprezentuje Naddniestrze.
Szacunek dla rywala ma także Santos. - Przed nami trudne spotkanie, bo po drugiej stronie stanie zorganizowana drużyna, której piłkarze sumiennie pracują na boisku. Musimy być skoncentrowani. Nie możemy patrzeć na nazwę rywala, ani jego miejsce w rankingu FIFA. Bez koncentracji, odpowiedniego podejścia i chęci rywalizacji czekają nas problemy - przestrzega selekcjoner.
Mołdawia - Polska. Nie wolno się spieszyć
- Kluczem w takich meczach zawsze jest cierpliwość - dodaje Szczęsny. - Często bywa tak, że jeśli nie strzelisz gola w pierwszych 20-30 minut, to zaczynasz się spieszyć, co naraża cię na kontry, szybkie ataki. Musimy więc cierpliwie budować akcje i zachować koncentrację w tyłach - zwłaszcza kiedy posiadamy piłką. Grając z takim przeciwnikiem trzeba przede wszystkim myśleć o tym, żeby wykonać własne założenia.