Dokładnie 18 lat po tym, jak Kobe Bryant zdobył 81 punktów w meczu NBA, zaliczając drugi najlepszy wynik punktowy w historii ligi, do elitarnego grona dołączył Joel Embiid.
Środkowy w poniedziałkowym starciu z Philadelphia 76ers zdobył rekordowe dla siebie - i dla klubu - 70 punktów, stając się dopiero dziewiątym zawodnikiem w historii NBA, któremu udała się taka sztuka. Do swojego dorobku dołożył jeszcze 18 zbiórek oraz pięć asyst. Takich liczb w dziejach ligi nie zanotował jak do tej pory nikt.
Czytaj więcej
Nie tylko LeBron James, Kevin Durant i Stephen Curry, ale także aktualny MVP ligi NBA Joel Embiid zagra dla Stanów Zjednoczonych na igrzyskach w Paryżu, choć mógłby reprezentować także Kamerun albo Francję.
Embiid, MVP poprzedniego sezonu zasadniczego, poprowadził 76ers do zwycięstwa nad San Antonio Spurs w swoim pierwszym bezpośrednim pojedynku z 20-letnim Victorem Wembanyamą, przyszłością ligi. To gospodarze byli wyraźnymi faworytami tego starcia, ale Spurs mimo sporych strat do rywala po trzech kwartach dzielnie walczyli do samego końca. Niejako pomogli tym samym wyśrubować wynik Embiida, który był na parkiecie prawie do ostatniej syreny, by upewnić się, że jego zespół pokona teksańską drużynę.
NBA. Jaki rekord pobił Joel Embiid?
Kameruńczyk został tym samym nowym rekordzistą 76ers, o dwa oczka bijąc ponad 56-letni rekord należący do legendarnego Wilta Chamberlaina. - Wilt osiągnął wszystko, co się dało w koszykówce i w tej lidze, więc być wymienianym obok jego nazwiska to wspaniała rzecz - mówił po spotkaniu bohater Szóstek. Był nawet trochę zły na siebie i swoją skuteczność. W całym meczu trafił 24 z 41 rzutów z gry oraz 21 z 23 rzutów wolnych. 24 punkty zdobył już w pierwszej kwarcie, a po 36 minutach gry miał na koncie 59 punktów.