Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście

Zamiast wspaniałej walki, o której mówi cały świat, mamy kolejne rozczarowanie. Kontuzja Tysona Fury na ostatniej prostej przygotowań do starcia z Ołeksandrem Usykiem znów każe uzbroić się w cierpliwość. Do 18 maja, to nowa data. Oby szczęśliwa.

Publikacja: 07.02.2024 03:00

Tyson Fury

Tyson Fury

Foto: AFP

Pojedynek dwóch niepokonanych mistrzów wagi ciężkiej ma odpowiedzieć na pytanie, który z nich jest absolutnym królem, pierwszym w erze czterech pasów. Z jednej strony Król Cyganów, czyli Brytyjczyk Tyson Fury, mistrz organizacji WBC, z drugiej – Ukrainiec Ołeksandr Usyk, posiadacz pasów IBF, WBA, WBO, wcześniej zunifikowany czempion niższej kategorii, junior ciężkiej, i złoty medalista igrzysk w Londynie (2012).

Usyk kończył właśnie zgrupowanie w Hiszpanii, szykował się do podróży do Rijadu, gdzie miał walczyć o sławę i ciężkie miliony dolarów. Wtedy okazało się, że Fury, który był już w Arabii Saudyjskiej i toczył tam swój ostatni sparing, doznał głębokiego rozcięcia łuku brwiowego. Kontuzja była na tyle poważna, że o walce, którą mieli stoczyć 17 lutego, i on, i Fury mogli w tym momencie zapomnieć, podobnie jak uczestnicy innych pojedynków przewidzianych na tej gali. W jednej chwili, za sprawą przypadkowego uderzenia, rozsypał się plan arabskich szejków mający zadziwić świat.

Czytaj więcej

Inoue, Crawford, Usyk: giganci ringu

Usykowi ta megawalka wciąż wymyka się z rąk. Przedostatni, grudniowy termin legł w gruzach, gdy dwa miesiące wcześniej, też`w Arabii Saudyjskiej, Fury spisał się wyjątkowo słabo w starciu z byłym mistrzem świata MMA Francisem Ngannou. Leżał nawet na deskach, i nie czuł się na siłach zmierzyć w grudniu z Ukraińcem.

Teraz z kolei doznał kontuzji i walka znów została przełożona. Nie brakuje głosów, że nigdy się nie odbędzie, bo Fury czuje chyba podskórnie, że przegra z Usykiem, ale wiara sponsorów, że do niej mimo wszystko dojdzie, jest godna podziwu. Wiemy już, że jeśli tym razem Fury, z takich czy innych względów, nie przystąpi do niej w majowym terminie, to zapłaci 10 mln dol. kary. A gala i tak się odbędzie, rywalem Usyka byłby wówczas Chorwat Filip Hrgović, oficjalny pretendent z ramienia organizacji IBF, o czym poinformował saudyjski minister ds. rozrywki Turki Alalsheikh. Pierwszą propozycję Hrgović już otrzymał, 8 marca, na gali w Rijadzie, podczas której Anthony Joshua będzie walczył z Ngannou, zobaczymy go w starciu z jednym z sześciu możliwych rywali. Są wśród nich Martin Bakole, Frank Sanchez, Jarrell Miller, Agit Kabayel, Jared Anderson i Daniel Dubois. Trzeba przyznać, że całkiem zacna grupa, może poza dopingowiczem Millerem, który grudniowy pojedynek w Arabii z Dubois przegrał do wiwatu.

W programie arabskich, bokserskich koncertów znalazła się też gala 1 czerwca z walką, która już dziś budzi zachwyt. Kolejnych dwóch asów tej dyscypliny, niepokonani mistrzowie wagi półciężkiej, zmierzy się w starciu o wszystkie cztery pasy. Przed laty starszy z nich, Artur Bietierbijew, wówczas w rosyjskich barwach, dziś z kanadyjskim paszportem, wygrał z Usykiem, ale prawda jest też taka, że najważniejsze boje na olimpijskich ringach jednak z Ukraińcem przegrywał. Chociażby te na MŚ w Baku i IO w Londynie, w obu przypadkach stawką był awans do strefy medalowej, wtedy walczyli w wadze 91 kg.

Nie brak głosów, że walka Usyk – Fury nigdy się nie odbędzie, bo Fury czuje chyba podskórnie, że przegra 

Jako zawodowiec Bietierbijew wszystkie 20 walk wygrał przez nokaut, do niego należą trzy pasy w kat. półciężkiej – WBC, IBF, WBO. Rywal, Dmitrij Biwoł, Rosjanin o bardzo skomplikowanym życiorysie, jest mistrzem organizacji WBA. I może się pochwalić wygraną z Saulem „Canelo” Alvarezem. Jego też jeszcze nikt nie pokonał.

Wszystko wskazuje, że Alvareza, wciąż najbogatszego w zawodowym gronie mistrzów, zobaczymy w maju w Las Vegas w starciu z cięższym z braci Charlo, Jermallem, a we wrześniu, kto wie, może w sensacyjnej walce z najlepszym bez podziału na kategorie, wielkim mistrzem wagi półśredniej, Terence’em Crawfordem. Trochę nie chce się wierzyć, by pięściarz wagi półśredniej bił się z absolutnym czempionem kat. superśredniej (trzy kategorie różnicy), ale zawodowy boks widział już nie takie cuda.

Boks zawodowy ma w swych szeregach wiele znakomitych postaci. Ma też kilka bardzo mocnych ośrodków. Na nową siłę wyrosła wprawdzie ostatnio Arabia Saudyjska, która płaci najlepiej, ale bardzo prawdopodobne, że to tylko okresowa moda. Najwięcej wielkich walk wciąż jest w USA, mocno trzymają się akcje Wysp Brytyjskich, dobre gale oglądamy w Japonii, która ma gwiazdę najwyższej jakości, jaką jest bez wątpienia Monster, czyli Naoya Inoue, mistrz wagi superkoguciej, który nie unika nikogo i od lat bije się tylko o mistrzowskie pasy.

Czytaj więcej

Fury–Usyk: do czterech razy sztuka

Polska ma tylko jednego zawodowego mistrza świata, Łukasza Różańskiego, czempiona WBC organizacji bridger, który wciąż czeka na pierwszą obronę i solidną wypłatę. To oczekiwanie trwa już prawie rok i nie wiadomo, czym się skończy.

Mamy też mistrza Europy wagi junior ciężkiej, Michała Cieślaka, który liczy na trzecią szansę zdobycia MŚ i bardzo prawdopodobne, że ją w tym roku dostanie. O MŚ powinna też walczyć Laura Grzyb. A Mateusz Masternak, który w grudniu był o krok od najcenniejszego tytułu, na razie leczy kontuzję i zapewnia, że nie powiedział ostatniego słowa.

Rok 2024 jest rokiem olimpijskim. Polscy pięściarze mają piękne tradycje, 43 medale, w tym 8 złotych, ale ostatni, brązowy, Wojciech Bartnik zdobył w 1992 roku w Barcelonie. Kto wie, może w sierpniu Paryż będzie przełomem?

Pojedynek dwóch niepokonanych mistrzów wagi ciężkiej ma odpowiedzieć na pytanie, który z nich jest absolutnym królem, pierwszym w erze czterech pasów. Z jednej strony Król Cyganów, czyli Brytyjczyk Tyson Fury, mistrz organizacji WBC, z drugiej – Ukrainiec Ołeksandr Usyk, posiadacz pasów IBF, WBA, WBO, wcześniej zunifikowany czempion niższej kategorii, junior ciężkiej, i złoty medalista igrzysk w Londynie (2012).

Usyk kończył właśnie zgrupowanie w Hiszpanii, szykował się do podróży do Rijadu, gdzie miał walczyć o sławę i ciężkie miliony dolarów. Wtedy okazało się, że Fury, który był już w Arabii Saudyjskiej i toczył tam swój ostatni sparing, doznał głębokiego rozcięcia łuku brwiowego. Kontuzja była na tyle poważna, że o walce, którą mieli stoczyć 17 lutego, i on, i Fury mogli w tym momencie zapomnieć, podobnie jak uczestnicy innych pojedynków przewidzianych na tej gali. W jednej chwili, za sprawą przypadkowego uderzenia, rozsypał się plan arabskich szejków mający zadziwić świat.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja
Boks
Inoue, Crawford, Usyk: giganci ringu