Kierowcy wracają po dniu przerwy

Niedziela była dniem przerwy. Krzysztof Hołowczyc wiceliderem

Publikacja: 09.01.2012 01:04

Krzysztof Hołowczyc pokonuje wydmę. Okolice Copiapo to najtrudniejszy odcinek rajdu. fot. Martin Mej

Krzysztof Hołowczyc pokonuje wydmę. Okolice Copiapo to najtrudniejszy odcinek rajdu. fot. Martin Mejia

Foto: AP

Za uczestnikami już połowa trasy, więc tradycyjnie Dakar zatrzymał się na 24 godziny, żeby dać wytchnienie tym, którzy dotrwali. Żeby odpoczynek lepiej smakował, organizatorzy siódmy etap poprowadzili wokół Copiapo – miejsca w zgodnej opinii najbardziej nielubianego w całym rajdzie.

Trasa co roku się trochę zmienia, ale ta miejscowość pozostaje, żeby każdy, kto będzie zamierzał tu wrócić, dobrze się zastanowił, czy naprawdę chce to przeżyć.

Przejechać Copiapo i pojechać dalej to marzenie każdego, kto staje na starcie, od kiedy rajd przeniósł się do Ameryki Południowej. Okolice tego chilijskiego miasta najbardziej przypominają odcinki afrykańskie z piaskami i wydmami. Krzysztof Hołowczyc dwa lata temu w tej okolicy urwał wał napędowy, więc na trasę ruszał z mieszanymi uczuciami.

Startował jako pierwszy, po wygraniu piątego etapu, i na pierwszym punkcie kontrolnym utrzymał prowadzenie. Później było już jednak gorzej.

Na drugim pomiarze czasu był dopiero siódmy i potem mozolnie odrabiał straty. Dopiero na mecie się okazało, co było przyczyną jego chwilowych problemów.

Polak, wyprzedzając quada, przebił dwie opony i stracił sporo minut. Jedno zapasowe koło oddał mu na szczęście kolega z zespołu Ricardo Leal do Santos i Hołowczyc skończył etap na czwartej pozycji i jest wiceliderem. Traci do Francuza Stephane,a Peterhansela 11 minut i 22 sekundy.

Wygrał Nasser Al-Attiyah, który tym razem nie miał kłopotów ze swoim hummerem. Gdyby nie defekty, Katarczyk byłby może nawet liderem, a w tej sytuacji jest dopiero szósty, ze stratą prawie 43 minut do Stephane'a Peterhansela.

Na biwaku w Copiapo katarski książę wreszcie się uśmiechał, bo w sobotę udało mu się odrobić do lidera prawie 7 minut i jeśli utrzyma takie tempo, będzie  jeszcze walczył o zwycięstwo.

Humor dopisywał też jego koledze z zespołu Robby'emu Gordonowi, który na siódmym etapie zajął drugie miejsce. Po raz pierwszy w tym roku hummery pojechały tak dobrze. Amerykanin tak się tym ucieszył, że przyszłość widzi w różowych barwach i jest pewny zwycięstwa Al-Attiyaha. O swoich szansach nie mówi.

Wśród motocyklistów tradycyjnie już o zwycięstwo walczą Francuz Cyril Despres i Hiszpan Marc Coma. Do tej dwójki nikt nie jest się w stanie zbliżyć. Siódmy etap wygrał Coma, odrobił dwie minuty, ale jak sam na mecie zauważył, następnego dnia pewnie szybszy będzie jego rywal i tak do samego końca.

Polacy jadą na miarę możliwości: Jacek Czachor jest 17., a Marek Dąbrowski 38.

Dziś etap z Copiapo do Antofagasty. Trasa wiedzie wzdłuż wybrzeża, ale na podziwianie widoków czasu nie będzie.

Za uczestnikami już połowa trasy, więc tradycyjnie Dakar zatrzymał się na 24 godziny, żeby dać wytchnienie tym, którzy dotrwali. Żeby odpoczynek lepiej smakował, organizatorzy siódmy etap poprowadzili wokół Copiapo – miejsca w zgodnej opinii najbardziej nielubianego w całym rajdzie.

Trasa co roku się trochę zmienia, ale ta miejscowość pozostaje, żeby każdy, kto będzie zamierzał tu wrócić, dobrze się zastanowił, czy naprawdę chce to przeżyć.

Pozostało 84% artykułu
Sport
Giro d’Italia. Tadej Pogacar marzy o dublecie Giro-Tour
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków