Rektor UW: Sport akademicki zwiększa szansę na sukces w życiu zawodowym

Sport akademicki staje się naprawdę ważny. Uczelnie widzą, że nie tylko pomaga on rozwijać człowieka, ale jest także doskonałą ścieżką do promocji uczelni – podkreśla Alojzy Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego i prezes Akademickiego Związku Sportowego (AZS).

Publikacja: 04.04.2024 04:30

Zabrze, 24.03.2024. Maria Rowińska z KS AZS AWFiS Gdańsk podczas indywidualnych mistrzostw Polski w

Zabrze, 24.03.2024. Maria Rowińska z KS AZS AWFiS Gdańsk podczas indywidualnych mistrzostw Polski w gimnastyce sportowej,

Foto: PAP, Jarek Praszkiewicz

Dlaczego minister Sławomir Nitras zapowiedział wsparcie dla sportu akademickiego?

To oczywiste, że w zdrowym ciele jest zdrowy duch. Sport akademicki często porównujemy z nauką, bo w obu przypadkach ważne są pasja badawcza, marzenia, konsekwencja w dążeniu do ich realizacji oraz umiejętność podniesienia się w przypadku porażki. Trzeba mieć dużą siłę, aby po niepowodzeniu ponowić wysiłek, choć przecież często robiliśmy wszystko, aby zrealizować cel czy zdobyć medal. Sport uczy, jak z tych porozrzucanych belek zbudować schody.

Uczelnie, kształcąc studentów, powinny dążyć do ideału Kalos Kagathos, wychowując ludzi dobrych, silnych i pięknych?

Sport zwiększa szansę na sukces w życiu zawodowym. Pracodawcy szukają bowiem ludzi ambitnych oraz konsekwentnych, którzy potrafią się podnieść, kiedy sprawy nie idą po ich myśli. Faktycznie pracujemy więc jednocześnie nie tylko nad pięknem fizycznym, ale także mądrością, systematycznością oraz odpowiedzialnością. Sportowcy prowadzą życie uporządkowane, co nie znaczy, że nieciekawe. Nawiązują też międzynarodowe kontakty. Bywam na uniwersjadach i widzę tam współpracę młodych ludzi z różnych krajów.

Czy badacie, jaki wpływ ma uprawianie sportu na losy waszych absolwentów?

30–40 procent młodzieży uprawiającej sport – mówię tu o ludziach z kręgów uczelnianych – osiąga później sukcesy w życiu zawodowym. Ich potencjał widać już na etapie uniwersyteckim. Młodzież, która dostaje stypendia sportowe, często zdobywa także te naukowe. Ci sięgający po medale międzynarodowych imprez to też niejednokrotnie studenci wymagających kierunków: matematyki, fizyki czy automatyki. Znika mit o tym, że jeśli jesteś dobry w sporcie, to już niekoniecznie w nauce.

Ten stereotyp faktycznie istniał?

Prawdopodobnie istniał, zmieniły się jednak rzeczywistość oraz filozofia życia. Kiedyś na świecie często dawano za przykład Stany Zjednoczone. Mówiono tam, że jeśli jesteś na uniwersytecie i dobrze grasz w koszykówkę albo bejsbol, to na pewno go ukończysz oraz dostaniesz stypendium. Prawda jest jednak inna. Spędziłem w USA wiele lat, więc wiem, że aby grać w reprezentacji uczelni czy stanu, trzeba mieć co najmniej czwórkę z egzaminów i zaliczeń. My w Polsce także dbamy o wszechstronny rozwój młodzieży poprzez program kariery dwutorowej.

Minister Nitras zapowiada, że to jeden z aspektów, na którego rozwoju chciałby się skupić…

Mówimy nawet o 1,5 tys. młodych ludzi, którzy są na tyle zdeterminowani, że nie chcą z powodu uprawiania sportu omijać semestrów. Ten program trwa od czterech lat. Przekonaliśmy Ministerstwo Nauki do przeznaczenia środków dla nauczycieli akademickich, którzy prowadzą dla takich studentów dodatkowe zajęcia.

Jakie są dziś jego koszty?

Średnio 10 milionów złotych rocznie. W ostatnim było to 14 milionów złotych.

Wspomniał pan o modelu amerykańskim, który jest o tyle spójny, że studenci nie mogą mieć prywatnych sponsorów, co jest motywacją do budowania kariery dwutorowej…

To prawda, zwłaszcza że najlepsi mogą liczyć na stypendia uczelniane. Oczekuje się od nich zarówno wyników sportowych, jak i naukowych. To spójne. Każdy ma ponadto w tym systemie opiekuna – z reguły trenera. Nie wiem jednak, czy można taki system w krótkim czasie zorganizować u nas.

Czy to w naszych warunkach społeczno-ekonomicznych cel i właściwy punkt odniesienia?

Nie musimy we wszystkim dążyć do standardów amerykańskich, bo mamy własną kulturę oraz styl życia, ale opiekuńczość tamtejszych trenerów, a także wsparcie finansowe i moralne ze strony uczelni są potrzebne. Powoli do tego dojrzewamy. Sport akademicki staje się naprawdę ważny. Uczelnie widzą, że nie tylko pomaga on rozwijać człowieka, ale jest także doskonałą ścieżką do promocji uczelni – w kraju i na świecie.

Kluby uczelniane rywalizują o sportowców tak samo, jak chociażby te piłkarskie?

Oczywiście, że tak. Mamy prestiżowe Akademickie Mistrzostwa Polski, gdzie rywalizacja między południem a północą czy Akademią Górniczo-Hutniczą i Politechniką Gdańską jest ogromna. Transfery także są. Wierzę, że wszystko odbywa się legalnie oraz w sposób uporządkowany. Należy pamiętać, że ci sportowcy mają marzenia, przyjaciół czy miejsca, w których chcieliby studiować bądź mieszkać. Argumentem bywają też pieniądze, bo pojawia się coraz więcej firm, które wspierają uczelnie czy kluby. Sami – jako AZS – takich mamy. Dziś naszym sponsorem jest PZU, a wcześniej był nim chociażby Lotos.

Jaką rolę pełnią ligi akademickie, które ministerstwo także chce wspierać?

Umożliwiają rozgrywki na poziomie regionu. Mówimy głównie o ruchach oddolnych, które pomagają tworzyć lokalne grupy przyjaźni i budować wspólnoty łączące studentów, uczelnie, samorządy. A takie zawody przecież również inspirują. Widzę, jak na trybunach siadają młodsi, ze szkół ponadpodstawowych, i biorą sobie startujących za wzór. Też chcą tak skakać, biegać, pływać. Ten efekt naśladownictwa to także pozytywny wpływ sportu akademickiego. Przed nami etap budowania nowego programu rozgrywek, Lig Akademickich. Partnerami tego rozwiązania będą polskie związki sportowe – w pierwszej kolejności siatkówki, piłki ręcznej i koszykówki – oraz rektorzy uczelni.

Jaka jest dziś międzynarodowa pozycja polskiego sportu akademickiego?

Sportowcy związani z klubami akademickimi zdobyli podczas igrzysk w Tokio 9 z 14 medali dla reprezentacji Polski. Na uniwersjadzie w Chengdu zajęliśmy piąte miejsce w klasyfikacji medalowej – drugie w Europie. Podobnie, z piątą pozycją na świecie, reprezentacja wróciła z zimowej uniwersjady w Lake Placid. Byliśmy niedawno wyróżnieni zarówno przez europejską, jak i światową federację sportu akademickiego. To także pokazuje, jaką platformą jest sport akademicki dla sponsorów.

Ilu członków AZS-u może być w reprezentacji Polski na igrzyskach w Paryżu?

Zwyczajowo to ok. 35 proc. sportowców. Nie robiliśmy jeszcze takich szacunków, ale wierzymy, że zdobędziemy tam kilka medali.

Dlaczego minister Sławomir Nitras zapowiedział wsparcie dla sportu akademickiego?

To oczywiste, że w zdrowym ciele jest zdrowy duch. Sport akademicki często porównujemy z nauką, bo w obu przypadkach ważne są pasja badawcza, marzenia, konsekwencja w dążeniu do ich realizacji oraz umiejętność podniesienia się w przypadku porażki. Trzeba mieć dużą siłę, aby po niepowodzeniu ponowić wysiłek, choć przecież często robiliśmy wszystko, aby zrealizować cel czy zdobyć medal. Sport uczy, jak z tych porozrzucanych belek zbudować schody.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?