Przedstawiciele królowej sportu wywalczyli dziewięć medali, choć przed igrzyskami nawet działacze przekonywali, że już połowa tego dorobku będzie sukcesem.
Tej ostrożności nie można się dziwić, bo mistrzostwa świata i Europy to w lekkoatletyce jedynie przystanki w drodze do igrzysk i sukcesy tam odniesione niczego nie gwarantują.
Lekkoatleci zdobyli w Tokio cztery złote, dwa srebrne i trzy brązowe medale. Tak dobrze nie było jeszcze nigdy i możliwe, że już nigdy nie będzie, bo doczekaliśmy się pokolenia bogatego w wyjątkowe talenty, niektórzy nazywają je nawet nowym Wunderteamem.
Ale świat kiedyś wreszcie zacznie trenować rzut młotem, zamiast siedzieć na siłowni, jak powiedział Paweł Fajdek, co może wstrząsnąć polskim imperium w tej konkurencji.
Nadzieje jednak daje to, że sukcesy odnosiliśmy na wszystkich polach: w konkurencjach biegowych, technicznych oraz chodzie. Drugi raz z rzędu obie polskie sztafety 4x400 m pobiegły w olimpijskim finale. Pięć lat temu były siódme miejsca, teraz doczekaliśmy się drugiego i piątego.