Złośliwy Stanisław Czerczesow

Z dużej chmury mały hit. Zamiast dobrego futbolu zobaczyliśmy w Poznaniu polowanie z nagonką. Legia wygrała z Lechem 2:0 po golach Nikolicia.

Publikacja: 20.03.2016 18:49

Złośliwy Stanisław Czerczesow

Foto: PAP, Jakub Kaczmarczyk

Obie drużyny – szczególnie osłabiony kontuzjami Lech – skupiły się na walce i zaangażowaniu. Legia momentami przypominała sobie, że warto dorzucić do tego grę w piłkę i to wystarczyło, by 41 tysięcy widzów obejrzało, jak zawodnicy Stanisława Czerczesowa bez większych problemów pokonują gospodarzy 2:0 po dwóch bramkach Nemanji Nikolicia.

Atmosfera była gorąca i podgrzewana już od kilku dni. Także z powodu Kaspera Hamalainena, który zimą trafił z Lecha do Legii. Czerczesow wpuścił fińskiego pomocnika z ławki rezerwowych kilka chwil przed końcem meczu, już przy stanie 2:0 dla Legii.

Na konferencji prasowej odżegnywał się jak mógł od oskarżeń, że zrobił to wyłącznie po to, by rozzłościć poznańską publiczność, która oczywiście powitała Hamalainena gwizdami i wyzwiskami. – Wprowadziłem Kaspra, ponieważ w tym momencie potrzebowała go drużyna – mówił Czerczesow.

Jednocześnie Rosjanin nie szczędził szpileczek Lechowi. Na pytanie, czy obawiał się poznańskiej drużyny, odpowiedział, że nie, ponieważ najlepszy zawodnik Lecha jest od kilku miesięcy w Warszawie (Hamalainen oczywiście), a opuszczając salę konferencyjną, pokazał poznańskim dziennikarzom literę „L" ułożoną z palców u dłoni – symbol Legii.

Lech do tego meczu przystąpił bez jednego z najważniejszych piłkarzy zespołu Jana Urbana – Karola Linetty'ego. Ma on złamane żebra i nie weźmie udziału w zaczynającym się dziś zgrupowaniu reprezentacji Polski przed meczami z Serbią i Finlandią. Do końca rundy zasadniczej nie zagra też Szymon Pawłowski, a za kartki pauzować musiał podstawowy stoper Marcin Kamiński. I to właśnie błąd zastępującego go Macieja Wilusza spowodował, że Nikolić znalazł się sam na sam z Jasminem Buriciem i oczywiście tę sytuację wykorzystał.

Wiosną pojawiły się głosy, że Nikolić się zaciął. W pierwszym meczu po przerwie zimowej dwukrotnie trafił przeciwko Jagiellonii, ale później w pięciu kolejnych spotkaniach ligowych nie był w stanie strzelić gola. Przełamanie przyszło w minionym tygodniu – w Pucharze Polski (hat-trick z Zawiszą Bydgoszcz). Gdy w sobotę, chwilę po tym jak Nikolić wyprowadził Legię na prowadzenie, sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie Serb będzie go wykonywał.

Lech nie powinien kończyć tego meczu w komplecie. Od początku między piłkarzami iskrzyło. Przy każdym stałym fragmencie gry sędzia miał pełne ręce roboty. Zawodnicy się przepychali, deptali, odpychali i uderzali łokciami, nie szczędząc sobie przy tym mało cenzuralnych słów. Pod koniec spotkania ciśnienia nie wytrzymali Abdul Aziz Tetteh i kapitan Lecha Łukasz Trałka. Zarówno Ghańczyk, jak i sześciokrotny reprezentant Polski powinni za swoje zachowania dostać czerwone kartki. Tetteh kopnął z premedytacją w krocze Guilherme, natomiast Trałka polował na swojego byłego kolegę z drużyny Hamalainena. Ani to mądre, ani profesjonalne. Trałka powinien pamiętać, że to w dużej mierze dzięki Hamalainenowi może w swoim CV wpisywać „Mistrz Polski 2015". Zamiast tego wolał podlizać się żądnemu krwi tłumowi na trybunach. Niestety Tetteh i Trałka zostali na murawie do końca spotkania.

Prezes i współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski zapewniał niedawno w rozmowie z „Rz", że obecna drużyna nie jest budowana wyłącznie z myślą o odzyskaniu tytułu na stulecie klubu. Jednak rzut oka na zawodników, którzy pokonali Lecha, każe w to wątpić. Średnia wieku wynosiła 27,4 lat. Średnia wieku rezerwowych była nawet nieco wyższa – 27,6. Pytanie, czy Leśnodorski ma już pomysł na przebudowę tego zespołu po ewentualnym odzyskaniu mistrzostwa.

Piast nie był w stanie wygrać w Kielcach z Koroną – zaledwie zremisował 1:1. Dariusz Wdowczyk tchnął nowe życie w krakowską Wisłę. W debiucie pokonał 4:2 Termalicę na wyjeździe, a w pierwszym meczu przed własną publicznością jego piłkarze popisali się jeszcze bardziej i rozbili Jagiellonię aż 5:1.

Dzięki tym dwóm zwycięstwom Wisła nagle poszybowała w górę tabeli i całkiem realnie może myśleć o walce o grupę mistrzowską.

28. KOLEJKA EKSTRAKLASY

Korona Kielce – Piast Gliwice 1:1 (1:0)

Bramki: dla Korony – A. Cabrera (44); dla Piasta – M. Mak (69)

Żółte kartki: B. Rymianiak (Korona); P. Mraz, M. Nespor, K. Vacek, G. Badia (Piast)

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 5796

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 5:1 (4:0)

Bramki: dla Wisły – M. Sadlok (24), P. Brożek (33 i 39), R. Wolski (45), R. Boguski (63); dla Jagiellonii – K. Świderski (70)

Żółte kartki: R. Guzmics (Wisła); Guti, J. Góralski (Jagiellonia). Czerwona kartka – I. Tarasovs z Jagiellonii (8)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 11 564

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Zabrze 0:0

Żółte kartki: J. Piacek (Podbeskidzie); Ł. Madej, J. Kante (Górnik)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 6222

Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów 0:0

Żółta kartka: M. Pawelec (Śląsk)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 7430

Lech Poznań – Legia Warszawa 0:2 (0:2)

Bramki: N. Nikolić (42 i 45 – z karnego)

Żółte kartki: Ł. Trałka, A. A. Tetteh (Lech); M. Pazdan, M. Aleksandrow, O. Duda (Legia)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 41 567

Górnik Łęczna – Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

Bramki: K. Piątek (37), J. Kubicki (50)

Żółte kartki: R. Pruchnik (Górnik Ł.), J. Kubicki (Zagłębie)

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 3011

Lechia Gdańsk – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (1:0)

Bramki: dla Lechii – M. Chrapek (25); dla Termalicy: B. Smuczyński (77)

Żółte kartki: R. Janicki, G. Wojtkowiak, S. Mila (Lechia); D. Pleva, A. Putwicew, B. Smuczyński, P. Misak (Termalica)

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 12 223

Pogoń Szczecin - Cracovia Kraków 2:2 (1:1)

Bramki: dla Pogoni - Adam Gyurcso (8-wolny), Dawid Kort (56), dla Cracovii - Tomas Vestenicky (26), Mateusz Wdowiak (48).

Żółte kartki: Adam Frączczak, Łukasz Zwoliński (Pogoń), Florin Bejan, Erik Jendrisek (Cracovia).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 8 115.

Tabela Ekstraklasy:

(mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek)

1. Legia Warszawa                   28 17  7  4 57-27  58 +30

2. Piast Gliwice                    28 16  7  5 46-32  55 +14

3. Cracovia Kraków                  28 12  8  8 56-40  44 +16

4. Pogoń Szczecin                   28 10 14  4 35-29  44 +6

5. KGHM Zagłębie Lubin              28 11  8  9 36-35  41 +1

6. Lech Poznań                      28 12  4 12 36-37  40 -1

7. Ruch Chorzów                     28 11  6 11 35-41  38 -6

8. Jagiellonia Białystok       28 10  5 13 37-49  35 -12

9. Lechia Gdańsk                    28  9  8 11 42-36  34 +6

10. Termalica Bruk-Bet Nieciecza    28  8  9 11 33-40  33 -7

11. Wisła Kraków                    28  7 12  9 41-32  32 +9

12. Podbeskidzie Bielsko-Biała      28  7 11 10 32-46  32 -14

13. Korona Kielce                   28  7 10 11 29-36  31 -7

14. Górnik Łęczna                   28  8  6 14 30-42  30 -12

15. Śląsk Wrocław                   28  6 10 12 25-36  28 -11

16. Górnik Zabrze                   28  4 13 11 31-43  24 -12

*W przypadku równej liczby punktów o kolejności w końcowej tabeli decydują bezpośrednie mecze

*Wisła Kraków, Górnik Zabrze, Ruch Chorzów i Lechia Gdańsk ukarane odjęciem jednego punktu

Obie drużyny – szczególnie osłabiony kontuzjami Lech – skupiły się na walce i zaangażowaniu. Legia momentami przypominała sobie, że warto dorzucić do tego grę w piłkę i to wystarczyło, by 41 tysięcy widzów obejrzało, jak zawodnicy Stanisława Czerczesowa bez większych problemów pokonują gospodarzy 2:0 po dwóch bramkach Nemanji Nikolicia.

Atmosfera była gorąca i podgrzewana już od kilku dni. Także z powodu Kaspera Hamalainena, który zimą trafił z Lecha do Legii. Czerczesow wpuścił fińskiego pomocnika z ławki rezerwowych kilka chwil przed końcem meczu, już przy stanie 2:0 dla Legii.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił