Luis Suarez wraca do Urugwaju. Zagra w Nacionalu Montevideo

Luis Suarez, były napastnik Ajaksu Amsterdam, Liverpoolu, FC Barcelony i Atletico Madryt, w nowym sezonie będzie piłkarzem Nacionalu Montevideo. W klubie z Montevideo Suarez rozpoczynał przygodę z wielkim futbolem 17 lat temu.

Publikacja: 28.07.2022 07:31

Luis Suarez

Luis Suarez

Foto: AFP

Czytaj więcej

Okno transferowe z widokiem na Katar. Którzy Polacy zmieniają klub, poza Lewandowskim?

35-letni napastnik reprezentacji Urugwaju napisał na swoim kanale na Twitterze, że ostatecznie porozumiał się z Nacionalem ws. powrotu do tego klubu.

Szczegóły kontraktu, ani jego długość, nie zostały podane do informacji publicznej.

Nacional również potwierdził powrót Suareza do klubu, w którym w 2005 roku Urugwajczyk rozpoczynał swoją piłkarską karierę.

Suarez przechodzi do Nacionalu bez sumy odstępnego, ponieważ po zakończeniu ubiegłego sezonu wygasł jego dwuletni kontrakt z Atletico Madryt.

Suarez jest najskuteczniejszym w historii reprezentacji Urugwaju strzelcem - w 132 meczach w jej barwach zdobył 68 goli.

Urugwajskie media podają, że Suarez pojawi się w Montevideo w niedzielę, a wprost z lotniska pojedzie na stadion Nacionalu, gdzie odbędzie się jego oficjalna prezentacja jako nowego piłkarza klubu ze stolicy Urugwaju.

35-letni napastnik reprezentacji Urugwaju napisał na swoim kanale na Twitterze, że ostatecznie porozumiał się z Nacionalem ws. powrotu do tego klubu.

Szczegóły kontraktu, ani jego długość, nie zostały podane do informacji publicznej.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
PKO BP Ekstraklasa. Czy Jagiellonia Białystok zostanie w końcu mistrzem Polski?
Piłka nożna
Kylian Mbappe po siedmiu latach żegna się z Paryżem. Transfer do Realu coraz bliżej
Piłka nożna
Poznaliśmy finalistów. Kto zagra o puchary Ligi Europy i Ligi Konferencji?
Piłka nożna
Trzy minuty szaleństwa. Echa meczu Bayern-Real
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka nożna
Real - Bayern. Czy Szymon Marciniak popełnił błąd? Były sędzia Marcin Borski wyjaśnia