Były selekcjoner w czwartek skończył urlop na Malediwach i od razu po powrocie spotkał się w jednym z warszawskich hoteli z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą. Rozmowy były podobno dwie, obie bardzo konkretne. Nawałka przyszedł świetnie przygotowany i nakreślił precyzyjny plan walki o mundial.
To miało przekonać Kuleszę do powierzenia najważniejszej posady w polskiej piłce człowiekowi, który jako pierwszy awansował z reprezentacją na dwa duże turnieje z rzędu, dał nam historyczne zwycięstwo nad Niemcami na Narodowym i ćwierćfinał Euro we Francji. I choć na mundialu w Rosji przekombinował ze składem i ustawieniem, co skończyło się znanym scenariuszem – mecz otwarcia, o wszystko i o honor, Nawałka postrzegany jest jako fachowiec dużej klasy i wspominany z sentymentem. Przez kibiców oraz część piłkarzy. To właśnie głos kluczowych zawodników miał być decydujący.
Chcieli Polaka
Przez ostatnie dwa tygodnie, słuchając medialnych spekulacji, można było odnieść wrażenie, że reprezentacja Polski to bardzo łakomy kąsek. Lista potencjalnych chętnych puchła z każdym dniem. Dick Advocaat, Juergen Klinsmann, Andrea Pirlo, Andrij Szewczenko – problem w tym, że w większości były to jedynie plotki. Na negocjacje do Polski przyleciał tylko Fabio Cannavaro.
Czytaj więcej
Polski napastnik został drugim zawodnikiem w historii Bundesligi, który zdobył 300 bramek.
Na ostatniej prostej, o czym napisał w piątek „Przegląd Sportowy”, pojawiła się jeszcze kandydatura Szwajcara Marcela Kollera, byłego trenera reprezentacji Austrii, a ostatnio FC Basel. Według Interii jego nazwisko podsunęli Kuleszy Cezary Kucharski i Tomasz Hajto, ale problemem w tym przypadku mogłaby być m.in. komunikacja, bo Koller posługuje się głównie niemieckim.