Magiera podpisał dwuletni kontrakt, który może zostać przedłużony o kolejny rok. Zastąpił zwolnionego Besnika Hasiego. Zadebiutuje we wtorek, w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona.
– Cieszę się, że wróciłem do domu – mówił wyraźnie rozpromieniony. – Przed sezonem podjąłem pracę w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec. Legia była jedynym klubem, do którego mógłbym odejść. Była między mną a klubami niepisana zasada, że jeśli będzie trzeba, to wrócę do Warszawy. Moim celem jest zwyciężanie. Po to była ta zmiana – dodał.
Magiera na konferencji wystąpił w krawacie, który otrzymał w prezencie od piłkarzy Zagłębia. Klub z Sosnowca pod wodzą nowego trenera Legii nie przegrał dziewięciu meczów z rzędu i jest liderem I ligi.
Po piątkowym remisie z Wisłą Kraków, broniąca tytułu Legia zajmuje 11. miejsce w tabeli. – Nie postawiliśmy trenerowi żadnego ultimatum – przyznał jednak prezes Bogusław Leśnodorski. – W lusterko patrzę tylko, gdy jadę samochodem. W piłce nie oglądam się za siebie i nie oceniam, jak prezentowała się drużyna za kadencji mojego poprzednika. Byłoby nie fair oceniać jego pracę. Lojalność i etyka to najważniejsze z moich zasad – dodał trener.
Asystentami Magiery, przynajmniej do przerwy zimowej, pozostaną dotychczasowi pracownicy Legii. – Chcę otaczać się fachowcami, a nie kolegami. W zimie zastanowimy się, co dalej – przyznał trener.