Podczas przerwy między azjatycką i amerykańską częścią sezonu zespół Williams zorganizował dwie sesje testowe dla polskiego kierowcy. Ekipa nie ukrywa, że Robert Kubica jest kandydatem do fotela wyścigowego na przyszły rok. Pierwszą sesję, na brytyjskim torze Silverstone, określono mianem „udanej”, a po drugiej, na węgierskim Hungaroringu, stwierdzono, że był to „owocny dzień”. Podczas obu testów Kubica prowadził samochód z sezonu 2014, bo na jazdy nowszymi modelami nie zezwalają przepisy.
Program testowy uzupełniony licznymi sesjami w symulatorze ma upewnić kierownictwo zespołu, że Polak jest w stanie znów jeździć na wysokim poziomie. Sam kierowca nie ma co do tego wątpliwości, podobnie jak pomagający mu w powrocie na szczyt Nico Rosberg.
Zdaniem wciąż jeszcze urzędującego mistrza świata, który zakończył karierę po zdobyciu tytułu w sezonie 2016, jego dawny rywal z torów nie tylko może ponownie rywalizować z najlepszymi, ale jest też najszybszym w gronie kierowców, których Williams bierze pod uwagę. Za kandydaturą Kubicy opowiedział się także Bernie Ecclestone, były władca F1.
Rywalem do fotela jest m.in. aktualny zawodnik brytyjskiej ekipy, Felipe Massa. Doświadczony Brazylijczyk bardzo chce utrzymać się w grze i daje temu wyraz. – To frustrujące, że zespół próbuje wybrać kierunek, który może być znacznie gorszy niż utrzymanie aktualnego składu – ostrzega wicemistrz świata 2008.
Wiadomo, że w Williamsie pozostanie 18-letni Kanadyjczyk Lance Stroll, tegoroczny debiutant, którego ojciec, miliarder Lawrence Stroll, nie tylko finansuje testy syna na wielu torach, ale też dokłada pokaźne kwoty do budżetu zespołu. Po 16 rundach sezonu 2017 młody Stroll ma na koncie 32 punkty – tylko o dwa mniej niż Massa, w założeniu jego mentor.