To, o czym słyszeliśmy od ponad miesiąca, stało się faktem. Wembanyama został wybrany z pierwszym numerem tegorocznego draftu. San Antonio Spurs w maju wygrali loterię i już wówczas było w zasadzie pewne, kogo wybiorą. Wembanyama to talent, który na radary klubów NBA trafił już jako 15-latek. Takiej kombinacji wzrostu (ponad 220 cm) umiejętności i czystego talentu chyba jeszcze w dziejach ligi nie było.
Wembanyama światu pokazał się w październiku ubiegłego roku, gdy przyjechał z francuską drużyną do Las Vegas na dwa mecze towarzyskie i w tych dwóch spotkaniach miał w sumie 73 punkty, 15 zbiórek i dziewięć bloków. LeBron James nazwał go wówczas „kosmitą”. Podkoszowy wrócił później do kraju i dominował także w rodzimej lidze, choć grał przeciwko starszym od siebie. Średnia? 20.7 pkt, 10.2 zbiórek i trzy bloki na mecz.
Victor Wembanyama. Pod skrzydła legendy
19-latek ma wszystko, by zostać kolejną gwiazdą NBA i poprowadzić Spurs do sukcesów. Przy swoim wzroście porusza się po parkiecie niezwykle płynnie. Potrafi rzucić z dystansu, świetnie drybluje, a do tego doskonale wykorzystuje ponad 243-centymetrowy zasięg ramion. Wielu obawia się o to, jak jego chude ciało wytrzyma obciążenia 82-meczowego sezonu, ale Wembanyama od lat ma obok siebie sztab, który pracuje nad jego wytrzymałością.
Czytaj więcej
W koszykarskim uniwersum zapanowało szaleństwo. Jego sprawca jest cudem natury: oto olbrzym, który panuje nad piłką niczym znakomity rozgrywający. Victor Wembanyama właśnie trafił na najbardziej prestiżową arenę świata.
Teraz trafia w miejsce, gdzie doskonale wiedzą, jak pracować nad koszykarskim rzemiosłem. Spurs po latach sukcesów pod rządami Gregga Popovicha (pięć mistrzostw od 1999 roku; żaden inny trener w dziejach NBA nie wygrał tylu meczów) znów mają wielkie nadzieje. Ostatnie sezony nie były dla teksańskiej drużyny zbyt udane, teraz ma się to zmienić.