Ale o tym nie wiedzą...
Tylko dlatego futsal nie jest tak popularny, że to nie jest dyscyplina olimpijska. Siatkówka plażowa nie jest dużo bardziej widowiskowa, oprócz tego, że jest słońce, wszyscy są ładnie opaleni, są kibice, pieniądze. Tym różni się od niej futsal. Ale czy jest niszowy? Jak wchodzimy do sklepu z butami, jest tam więcej halówek niż korków na trawę. Dlaczego? Bo dzieci uczęszczające na wf czy studenci oczekują halówek, bo większość roku grają na hali, a nie na boisku trawiastym. Jak byśmy porównali liczbę ludzi grających na hali a na trawie, to wyjdzie na pewno na korzyść futsalu. Gdy dzieci mają na podwórku zagrać mecz, łatwiej im się zebrać w pięciu na pięciu i pójść na boisko szkolne, które notabene jest boiskiem do futsalu lub do piłki ręcznej, niż grać w jedenastu na jedenastu na duże bramki. Umówmy się jednak, że piłka ręczna w tym przypadku nie ma w ogóle szans. Bo ile osób na takim szkolnym boisku gra w halówkę, a ile w piłkę ręczną? Nieporównywanie więcej gra w futsal. Lekarze, studenci, kominiarze, jak robią sobie zawody branżowe, mistrzostwa Polski, grają raczej w futsal, a nie w piłkę trawiastą. Mówienie o tym, że ta dyscyplina jest niszowa, to dziwne zaciemnianie obrazu. W sklepie ze sprzętem sportowym liczba piłek do futsalu jest, podejrzewam, taka sama, jak piłek do gry na trawie...
Ale jak pan powie, że chce piłkę do futsalu, usłyszy pan pytanie: co to jest futsal albo jak to się pisze.
Świadomość się już trochę zmienia. Jeszcze w latach 2005-2006 kupowałem halówki w Hiszpanii czy w Portugalii, bo w Polsce można było znaleźć dwie-trzy pary na krzyż i to najniższe modele. Dzisiaj jest już całkowicie inaczej, choć świadomość ludzi zmienia się nie tak szybko, jak byśmy chcieli. Niewątpliwie potrzeba nam sukcesu, tego, żeby Polska grała w lidze mistrzów. Potrzeba też zaangażowania FIFA, UEFA, związków krajowych w rozpropagowanie tej dyscypliny. Tymczasem jeżeli zwycięzca ligi mistrzów nie dostaje od UEFA pieniędzy, to co ten klub i sponsor ma zrobić? Pompuje kasę, a nie dostaje nic w zamian. Puchar i uśmiech prezesa UEFA. Choćby było i tysiąc euro nagrody za wygranie ligi mistrzów, symboliczne, ale zawsze coś.
Czyli widzi pan nadzieję dla młodych chłopców, którzy teraz zaczynają swoją przygodę ze sportem od gry w hali? Na przykład w Hiszpanii, we Włoszech czy w Portugalii dzieci zaczynają od gry w futsal, a dopiero później przenoszą się na trawę. Tyle, że tam piłka w ogóle jest na innym poziomie niż w Polsce.
Jadąc jako młody chłopak na mistrzostwa Europy do Moskwy, mówiłem: "Teraz już pójdzie". I tak minęło 15 lat. Świadomość ludzi oczywiście zmieniła się na korzyść, co widać po tych piłkach, czy sportowych butach, albo po tym, że więcej ludzi wie, co to futsal. Nasza liga leci w stacji Orange Sport co tydzień, a na meczach ligowych jest mata do futsalu, o której zawsze marzyliśmy, żeby była taka, jak na mistrzostwach Europy. Nie chcę jednak dziś mówić, że przed młodymi ludźmi grającymi w futsal stoi świetlana przyszłość. Kiedyś nastąpi moment przełomowy dla futsalu, jestem o tym przekonany, bo to jest dyscyplina widowiskowa, pada dużo bramek, parkiet jest blisko widza, któremu udzielają się emocje.
W Polsce, niestety, większość trenerów z trawy traktuje futsal jako coś gorszego. Mówią: "Tego nie róbcie, bo będziecie mieli złe nawyki". Ostatnio się wypowiadali Teixeira z Szachtaru Donieck czy Douglas Costa, który jest w Bayernie, że oni wszyscy w Brazylii zaczynają od futsalu. To jest naturalne, że dzieciak będzie zaczynał nie od gry w jedenastu na jedenastu, ale czterech na czterech. Czego to uczy? Odpowiedzialności za zespół. Na trawie jest jedenastu zawodników, nie czuć odpowiedzialności za to, co się dzieje po drugiej stronie. A gdy gra czterech na czterech, żaden zawodnik nie może się wyłączyć. Futsal uczy też umiejętności dryblingu na małej przestrzeni i szybkiego myślenia, bo rywal jest bliżej, trzeba szybciej reagować, szybciej szukać rozwiązań. Zawodnik w młodym wieku w hali uczy się tego, czego nie da mu duże boisko, albo może da, ale nie tak szybko, jak hala.
Dla zawodnika grającego w futsal nie jest problemem przejście do piłki trawiastej. To jest kwestia adaptacji na dwóch treningach. Wojciech Kędziora, który gra w Termalice, swoją przygodę zaczynał w PA Nova Gliwice, a dopiero potem poszedł do Piasta do 3. ligi, a z Piasta do Zagłębia. Choć niewielu piłkarzy z trawy da sobie radę na hali, wielu futsalistów może grać i tu i tu. W Polsce klimat wymusza to, że przez kilka miesięcy zawodnicy grają w pomieszczeniu. Czemu tego nie wykorzystać?
W Hiszpanii, Portugalii czy Brazylii dzieciaki grają i w futsal i w piłkę na trawie. A autobus portugalskiej reprezentacji jest obklejony twarzami Cristiano Ronaldo z piłki trawiastej i Ricardinho z futsalu. Tam nikt nie deprecjonuje żadnej z dyscyplin, wszystkie są równe. W Brazylii był taki cykl w telewizji, gdzie Ronaldinho i Robinho grali z Falcao. Falcao w Brazylii jest tak poważany, jak u nas Lewandowski.
Na pożegnanie Pepa Guardioli Barcelona też zagrała mecz na hali.
To prawda. Poza tym Guardiola, z tego co wiem, został twarzą futsalu na Youth Olimpic Games, która jest wstępem na drodze danej dyscypliny na olimpiadę. Poza tym Guardiola chciał wprowadzać sekcję futsalu w Bayernie. Zresztą mówi o futsalu, że jest fantastyczną dyscypliną. Brazylijczycy - Douglas czy Andre, którzy grali w futsalowej Wiśle Kraków, znają osobiście niektóre gwiazdy brazylijskiej piłki trawiastej, bo kiedyś razem z nimi grali w hali w Porto Alegre czy Sao Paulo.
Rozmawiała Michalina Mikulska