Tygodnik rozmową chwalił się na okładce. Zdjęciu uśmiechniętego Schumachera towarzyszyły hasła „światowa sensacja”, „pierwszy taki wywiad” i „wszystko brzmi łudząco prawdziwie”. Tylko ten ostatni zwrot mógł sugerować, że Niemiec żadnego wywiadu nie udzielił. Wyręczyła go sztuczna inteligencja. Nie przeszkodziło do redakcji ozdobić materiału cytatem: „Moje życie całkowicie się zmieniło” i podkreślić, że „odpowiada na najbardziej palące pytania”.
Wydawca „Die Aktuelle” zwolnił już redaktor naczelną, która pracowała w tej roli od 2009 roku, oraz przeprosił Schumacherów, ale to nie oznacza, że uniknie procesu, bo przedstawicielka rodziny Sabine Kehm zapowiedziała już w tej sprawie kroki prawne.
- Tak wulgarny oraz wprowadzający w błąd artykuł nigdy nie powinien zostać opublikowany - przyznaje dyrektor grupy Funke Media Bianca Pohlmann. Mówi też o standardach dziennikarskich, jakich czytelnicy mają prawo oczekiwać od autorów zatrudnianych przed wydawnictwo, choć „Die Aktuelle” w przeszłości niejednokrotnie nęciła czytelników krzykliwymi tytułami ujawniającymi rzekomo nowe fakty z życia niemieckiego kierowcy.
Czytaj więcej
Film dokumentalny „Schumacher” dostępny na Netflixie ujawnia wiele z życia siedmiokrotnego mistrza świata, ale najważniejsze wciąż pozostaje tajemnicą.
Pytania o stan Schumachera oczywiście są palące, bo rodzina dba o jego prywatność. Jeden z najwybitniejszych kierowców w dziejach motorsportu zniknął z życia publicznego dziesięć lat temu, po wypadku narciarskim w Meribel. Stan Niemca był ciężki, lekarze walczyli o jego życie.