Ligi Europejskie: Lewandowski uczcił Oktoberfest, Piątek nie do zatrzymania

Robert Lewandowski trafia w rocznicę swojego wyczynu. Strzelać nie przestaje też Krzysztof Piątek.

Aktualizacja: 23.09.2018 19:27 Publikacja: 23.09.2018 19:06

Ligi Europejskie: Lewandowski uczcił Oktoberfest, Piątek nie do zatrzymania

Foto: AFP

W sobotę minęły trzy lata, odkąd Robert Lewandowski znalazł się na czołówkach gazet z całego świata. Pięć bramek wbitych Wolfsburgowi w dziewięć minut, i to chwilę po wejściu na boisko, przy stanie 1:0 dla rywali było wydarzeniem, które zasłużyło na rozgłos. I wpis w Księdze rekordów Guinnessa.

„Wciąż nie potrafię wyjaśnić, jak to zrobiłem" – napisał polski snajper na Twitterze przed spotkaniem z Schalke. A że zespół z Gelsenkirchen to jeden z jego ulubionych przeciwników, można było mieć pewność, że w weekend Lewandowski powiększy swój dorobek.

W drugiej połowie ustalił wynik na 2:0, wykorzystując rzut karny. I przy okazji ustanowił kolejny rekord. Został pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który trafiał w sześciu meczach z rzędu przeciw Schalke. To wszystko w wieczór rozpoczynający w Monachium Oktoberfest, czyli największy festyn piwny.

Kibice mają co świętować. Bayern wygrał wszystkie siedem spotkań pod wodzą Niko Kovaca, zdobył 19 goli, stracił tylko dwa. – Czy pozwolę swoim zawodnikom na wypad w miasto? Są profesjonalistami i wiedzą, że mogą zostać rozpoznani i zrobi się o nich głośno. Będzie okazja wybrać się na Oktoberfest wspólnie – zapowiada Kovac.

To już tradycja, że gracze Bayernu wraz ze swoimi partnerkami pojawiają się na festynie. Na razie klubowa telewizja zorganizowała nietypowy pojedynek. Udział w nim wzięli dobrzy koledzy: Lewandowski i Niklas Suele. Rywalizowali w trzech konkurencjach: trzymanie jedną ręką litrowego kufla wypełnionego piwem (na czas), łapanie podrzuconych podkładek pod kufel i rzucanie na stojący kufel kapeluszem. Zwycięzcą tej zabawy został Polak, ustępując Niemcowi tylko w drugiej konkurencji.

We Włoszech świetną passę kontynuuje porównywany do Lewandowskiego Krzysztof Piątek. Genoa przegrała wprawdzie 1:4 z Lazio, ale polski napastnik strzelił już piątą bramkę w Serie A. Ostatnim piłkarzem, który dokonał takiej sztuki w swoich czterech pierwszych meczach ligowych, był Andrij Szewczenko. Ukrainiec debiutancki sezon w Milanie (1999/2000) zakończył z 24 golami, co dało mu tytuł króla strzelców.

Piątek w Rzymie skorzystał z prezentu, jaki sprawił mu jeden z obrońców, próbując niefortunnie wybić piłkę, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pozostało mu trafić. Jeśli dalej będzie tak regularny, za moment pobije rekord, który dzielą Zbigniew Boniek i Kamil Glik. Żaden Polak nie zdobył w jednym sezonie Serie A więcej niż siedem goli.

Być może udałoby się to Arkadiuszowi Milikowi, gdyby nie poważne kontuzje. W niedzielę Carlo Ancelotti posadził go – podobnie jak Piotra Zielińskiego (wszedł na boisko w drugiej połowie) – na ławce. Napoli pokonało 3:1 Torino i choć na chwilę poprawiło humory kibicom po falstarcie w Lidze Mistrzów (0:0 z Crveną Zvezdą Belgrad).

Sampdoria z Bartoszem Bereszyńskim i Karolem Linettym uległa 0:1 Interowi, tracąc gola w samej końcówce. Udinese z Łukaszem Teodorczykiem wygrało 2:0 z Chievo Mariusza Stępińskiego. Łukasz Skorupski (Bologna) pokonał 2:0 Romę, czyli drużynę, w której nie przebił się do bramki, a Bartłomiej Drągowski wrócił na ławkę Fiorentiny, która rozbiła 3:0 SPAL z Thiago Cionkiem w obronie.

W Anglii czyste konto zachował Łukasz Fabiański. West Ham zremisował z Chelsea, to były pierwsze stracone punkty przez The Blues. Z ławki wstał wreszcie drugi z reprezentantów Polski Jan Bednarek. Ale pracy nie miał zbyt wiele. Gdy pojawił się na boisku, Southampton przegrywało na Anfield już 0:3, a Liverpool nie zamierzał dobijać rywala.

W sobotę minęły trzy lata, odkąd Robert Lewandowski znalazł się na czołówkach gazet z całego świata. Pięć bramek wbitych Wolfsburgowi w dziewięć minut, i to chwilę po wejściu na boisko, przy stanie 1:0 dla rywali było wydarzeniem, które zasłużyło na rozgłos. I wpis w Księdze rekordów Guinnessa.

„Wciąż nie potrafię wyjaśnić, jak to zrobiłem" – napisał polski snajper na Twitterze przed spotkaniem z Schalke. A że zespół z Gelsenkirchen to jeden z jego ulubionych przeciwników, można było mieć pewność, że w weekend Lewandowski powiększy swój dorobek.

Pozostało 83% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Mecz bez historii, Robert Lewandowski bez gola. Barcelona bliżej wicemistrzostwa
Piłka nożna
Kolejny sezon Ligi Mistrzów. Piraci wzięli kurs na Europę
Piłka nożna
Czy będzie grupowy coming-out w zawodowej piłce nożnej?
Piłka nożna
Czy Manchester United i Chelsea zagrają w europejskich pucharach?
Piłka nożna
Kto poprowadzi największe kluby w przyszłym sezonie? Ruszyła karuzela nazwisk